Ektoina to wyjątkowa substancja. Niepozorny aminokwas na pierwszy rzut oka. Idealnie utrzymuje wodę w skórze, dzięki czemu zapobiega jej starzeniu. Gram jest droższy od złota, bo produkcja jest wyjątkowo skomplikowana. 22 etapy syntezy chemicznej, efektywność zaledwie kilkuprocentowa - tłumaczy w rozmowie z RMF FM prof. Zofia Stępniewska z KUL.

Krzysztof Kot: Dlatego jest to tak droga produkcja? Jak to się stało, że udało wam się ją wyprodukować?

Prof. Zofia Stępniewska: To jak bywa w nauce często - przez przypadek. Badaliśmy skały w kopalni węgla kamiennego Bogdanka. Zastanawiało nas jak to możliwe, że w kopalni na Lubelszczyźnie, w przeciwieństwie do kopalni śląskich, nie ma zagrożenia metanowego. Odkryliśmy na skałach bakterie, które żywią się metanem, pochłaniają go, a efektem jest produkcja ektoiny. Spróbowaliśmy przenieść cały proces do laboratorium. Stworzyliśmy odpowiednie podłoże w bioreaktorze, umieściliśmy bakterie, które się namnażały, do tego metan i udało się wyprodukować ektoinę.

Ektoina jest bardzo droga, skomplikowana 22 etapowa produkcja syntezy chemicznej, a tu zwykła bakteria?

Dokładnie tak. One wytwarzają ektoinę, żeby przetrwać w ekstremalnych warunkach, takich jak kopalnia. Odpowiednio pobudzone do pracy, dożywione, wyrzucają ją na zewnątrz. W laboratoriach KUL wyprodukowano ją w małych bioreaktorach. Metoda jest opracowana do zastosowania przemysłowego. Potrzebny jest tylko odpowiednio większy bioreaktor, którego uczelnia nie posiada. Na jego zakup potrzeba 1,5-2 mln złotych.

O ile tańsza jest wasza metoda?

Wielokrotnie.

Dwu, trzykrotnie?

Dużo więcej, nawet dziesięciokrotnie.

Kiedy możliwa jest produkcja na skalę przemysłową?

Jeśli byłby bioreaktor, ustawienie produkcji byłoby możliwe w ciągu pół roku.

Skoro w tak radykalny sposób wasz patent obniża koszty produkcji, to pewnie jest już kolejka chętnych do wejścia w kooperację?

Owszem, mamy już pierwsze koncerny kosmetyczne zainteresowane możliwością współpracy z nami.