Po południu czasu polskiego rozpoczęły się oględziny miejsca, gdzie po eksplozji runęła rakieta Antares. W nocy podczas nieudanej próby startu z ośrodka NASA Wallops w stanie Wirginia doszło do wybuchu bezzałogowego statku, który miał dotrzeć do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Na razie nie wiadomo, co mogło pójść nie tak. Do ostatniej chwili wszystko szło zgodnie z planem. Rakieta eksplodowała 6 sekund po starcie, choć nie było sygnałów o żadnej awarii. Wystraszeni ludzie uciekali w popłochu. Fragmenty pojazdu spadły m.in. poza terenem NASA. Mają być dziś zbierane.

Wstępne raporty donoszą, że największe zniszczenia są w południowej części wyspy. Odpowiednie służby są na miejscu od momentu katastrofy - ze zrozumiałych względów teren jest zamknięty. 

W zeszłą sobotę na Ziemię powrócił należący do innej amerykańskiej prywatnej firmy, SpaceX, bezzałogowy statek transportowy Dragon, który dostarczył na ISS blisko 1,5 tony zaopatrzenia m.in. sprzęt i materiały do eksperymentów naukowych. Natomiast dziś spodziewany jest przylot na ISS rosyjskiego statku transportowego.