Policja w Hanowerze zatrzymała na dworcu siedmioletnią dziewczynkę i sześcioletniego chłopczyka. Dzieci wymknęły się z domu, by... wziąć ślub w Afryce. Przyrodnie rodzeństwo w podróż zabrało swoją pięcioletnią siostrę. Ta miała być świadkiem na ich ślubie.
Dzieci spakowały się w Nowy Rok, kiedy ich rodzice jeszcze spali. Do walizek spakowały oprócz ubrań, także kostiumy kąpiele, dmuchane materace, prowiant i okulary słoneczne. Po czym wymknęły się z domu.
Tramwajem dojechały na dworzec w Hanowerze, gdzie zamierzały wsiąść do kolejki jadącej na lotnisko i odlecieć do ciepłej Afryki. Pracownicy kolei zwrócili jednak uwagę na dziwaczną trójkę brzdąców bez opieki i powiadomili policję.
Funkcjonariusze bez kłopotu przekonali dzieci, że bez pieniędzy i biletów lotniczych trudno będzie dostać się do Afryki. Dlatego powinny jeszcze trochę poczekać z realizacją pięknych
planów na przyszłość.
Na pocieszenie dzieci mogły w oczekiwaniu na rodziców dokładnie obejrzeć policyjny posterunek na dworcu w Hanowerze. Największe wrażenie zrobiły na nich ponoć pomieszczenia aresztu.