To, czy mężczyzna sam z siebie pachnie ładnie czy brzydko to sprawa subiektywna - przekonują naukowcy. Badania przeprowadzone na Rockefeller University i Duke University wskazują, że to, jak odbieramy męski zapach zależy od... mutacji pojedynczego genu.

Jednym ze składników tak męskiego, jak i kobiecego potu jest androstenon, powstający z rozkładu testosteronu. U mężczyzn jest go jednak znacznie więcej. Od pewnego czasu wiedziano już, że jedna trzecia z nas w ogóle nie czuje zapachu tej substancji. Teraz okazuje się, że pozostali mogą ją odczuwać pozytywne, jako zapach zbliżony do wanilii, inni negatywnie, jak silny zapach potu, czy nawet... moczu.

Naukowcy przeprowadzili badania genetyczne na 400 osobach, którym podano też do wąchania 66 różnych substancji w dwóch różnych stężeniach. Jak donosi w najnowszym wydaniu czasopismo "Nature", okazało się, że to, jak i czy w ogóle odczuwamy androstenon zależy od mutacji pojedynczego genu o nazwie OR7D4. Badania na temat wpływu tych odczuć na nasze społeczne, czy seksualne zachowania są dopiero planowane, ale już można chyba zaryzykować twierdzenie, że to, czy nam z kimś po drodze, czy nie, w życiu, czy w... autobusie, może rzeczywiście zależeć od genów.