Czynniki genetyczne nie są najważniejsze dla rozwoju autyzmu. Jeszcze istotniejszy jest wpływ czynników zewnętrznych. Przekonują o tym wyniki badań bliźniąt, opublikowane właśnie w internetowym wydaniu czasopisma "Archives of General Psychiatry".

Badania prowadzono w Kalifornii na 192 parach bliźniąt, w których przynajmniej jedno z dzieci zdradza objawy autyzmu lub podobnych do niego zaburzeń. Wśród nich były 54 pary bliźniąt jednojajowych i 138 par bliźniąt dwujajowych, z których 80 składało się z dziewczynki i chłopca.

Wyniki badań pokazały, że przebieg ciąży, sam poród i warunki stworzone dzieciom w pierwszych latach życia mają większe znaczenie w rozwoju autyzmu i podobnych zaburzeń, niż same geny. Wpływ środowiska oszacowano na 68 procent, genów na 38 procent. Obserwacje były podobne zarówno w przypadku dziewcząt, jak i chłopców.

Naukowcy nie umieją jeszcze ocenić udziału konkretnych czynników, wieku rodziców, sposobu odżywiania matki, czy przebytych przez nią w czasie ciąży chorób, zauważają jednak, że właśnie czynnikom środowiskowym trzeba będzie teraz przyjrzeć się bliżej.

Inne opublikowane dziś w tym samym czasopiśmie wyniki badań wskazują tymczasem, że zauważalne zwiększenie ryzyka autyzmu występuje u dzieci, których matki w pierwszym trymestrze ciąży zażywały leki przeciwdepresyjne. Jak donoszą lekarze z Kaiser Permanente Medical Care Program w Oakland, chodzi o popularne środki modyfikujące wchłanianie jednego z neuroprzekaźników, serotoniny.