Wiele mówimy o tym, jak rozwój cywilizacji zagraża istnieniu niektórych gatunków. Nauka znalazła kolejne potwierdzenie tego, że sam człowiek, jako gatunek także był na krawędzi wyginięcia. I to nie dalej, jak 70 tysięcy lat temu. Wskazują na to badania genetyczne, przeprowadzone w Afryce przez izraelskich i amerykańskich naukowców.

Badacze z Uniwersytetu Stanforda twierdzą, że w krytycznej chwili ich liczba spadła do około dwóch tysięcy. Żyli podzieleni na dwie główne grupy na terenie Afryki. Dopiero potem rozeszli się po całym świecie.

Przyczyną tego kataklizmu były zmiany klimatyczne, a dokładnie susze, które nawiedziły Ziemię około 150 tysięcy lat temu, mniej więcej 50 tysięcy lat po tym, jak człowiek stał się osobnym gatunkiem.

Przez kolejne 100 tys. lat populacja ludzi nie mogła się odbudować, zaczęła rosnąć dopiero w początkach ery kamienia łupanego. Potem było już tylko lepiej. Dziś jest nas ponad 6.5 miliarda i znów obawiamy się kłopotów z klimatem.