Centrum medyczne na granicy Zabrza i Gliwic miało być najnowocześniejszym szpitalem w Europie Środkowej. Jego budowa była od lat dotowana z budżetu. Kilka dni temu posłowie postanowili, że w przyszłym roku nie dadzą już ani złotówki.

Posłowie powiedzieli dość, bo budowa ciągnie się latami i nic z tego nie ma. W ciągu kilku ostatnich lat na wielkiego szpitalnego molocha wydano ponad 120 milionów złotych. Dla porównania – zadłużenie trzech gliwickich szpitali, to kwota aż sześć raz mniejsza.

Wielopiętrowy budynek tylko stoi, wewnątrz jest pusto, puste są baraki pracowników budowlanych, a cały teren wokół zarasta trawą. Gdyby nie strażnik, który pilnuje wejścia, pewnie wszystko dawno by rozkradziono.

Szpital podlega Śląskiej Akademii Medycznej. Rektor uczelni powiedział tylko, że na razie czeka na oficjalnie przesłaną mu decyzję posłów. Potem będzie się zastanawiać, co dalej.

Budowę szpitala rozpoczęto ponad 20 lat temu. Dla porównania - po drugiej stronie ulicy w ciągu kilku lat wzniesiono wielkie centrum handlowe. A szpitala jak nie było, tak nie ma.