Odwołanie Wojciecha Gąsienicy-Byrcyna, tym razem zdaje się być przesądzone. To tylko kwestia czasu. Do 5 września minister ochrony środowiska czeka na opinię Państwowej Rady Ochrony Przyrody. Ale to formalność - członkowie tej Rady są przychylni Byrcynowi, jednak ich opinia nie jest wiążąca dla ministra Antoniego Tokarczuka.

O swoim odwołaniu dyrektor TPN-u dowiedział się z prasy. Jak do tej pory nikt z Ministerstwa Ochrony Środowiska nie kontaktował się z nim w tej sprawie. "Nie chcę komentować decyzji mojego przełożonego, który ma prawo do podjęcia takiej decyzji" – powiedział naszemu reporterowi Wojciech Gąsienica-Byrcyn. Dodał, że jest zaskoczony doniesieniami prasowymi ale zachowuje spokój, bo już nie pierwszy raz mówi się o jego odwołaniu. Dyrektor TPN-u na Podtatrzu postrzegany jest z jednej strony jako bezkompromisowy obrońca przyrody a z drugiej, jako dziwak blokujący wszelkie lokalne inicjatywy – opinie o nim są tak skrajne jak interesy ludzi związane z regionem. Tymczasem rzecznik Ministerstwa Ochrony Środowiska, Andrzej Walkowiak powiedział RMF, że jego szef jest bardzo zdeterminowany, jeśli chodzi o odwołanie Gąsienicy-Byrcyna. Zarzuca dyrektorowi Tatrzańskiego Parku skonfliktowanie się z zakopiańskimi samorządowcami. Minister polecił mu jakoś ułożyć sobie z nimi stosunki. "Niestety działo się coraz gorzej" - komentuje rzecznik resortu.

Foto: Archiwum RMF

11:15