Kryzys gospodarczy w Rosji wywołał wręcz niewiarygodny popyt na usługi jasnowidzów, parapsychologów i wróżek. Liczba gabinetów specjalizujących się w takiej działalności wzrosła dwukrotnie. Ludzie nie wierzą już biznesowym prognozom, szukają więc ratunku w magii.

Gadałki, bo tak nazywa się w Rosji wróżki, przekonują, że kursy walut i indeksy giełdowe zależą od układu planet. Za mniej więcej 500 złotych można otrzymać wszelkie informacje. W ofercie jest m.in. biznesowy tarot i horoskop. Za sumę nieco większą można także rzucić urok na konkurencję. Jak informuje moskiewski korespondent RMF FM Przemysław Marzec, tego typu usługa cieszy się obecnie największym wzięciem.

Niektórzy do wróżek trafiają, by sprawdzić kontrahentów. Przychodzę i mówię: „Będzie u mnie biznes i chcę sprawdzić partnerów, bo mam wątpliwości co do tego czy tego człowieka - opowiada klient jednej z moskiewskich gadałek.

Wbrew pozorom gadałka to profesja niebezpieczna. Niedawno pewien biznesmen z Kazachstanu zabił swoją osobistą wróżkę. Kobieta przeprowadziła bowiem mu bankructwo i… przepowiednia się sprawdziła.