Astronauta Ed Lou i kosmonauta Jurij Malenczenko, członkowie amerykańsko-rosyjskiej załogi promu kosmicznego "Atlantis" pracują w przestrzeni kosmicznej. Zostaną tam około pięciu godzin.

Mają oni połączyć kable zasilające i przesyłające dane między dwiema rosyjskimi modułami międzynarodowej stacji kosmicznej "Zwiezda""Zaria". Mają też skorygować położenie części aparatury nawigacyjnej. Pracuje oni w odległości 33 metrów od promu – dwa razy większej niż kiedykolwiek Amerykanin oddalił się podczas roboczej misji w otwartej przestrzeni kosmicznej, od bezpiecznej kabiny statku. Na odległość ponad 120 metrów oddalali się astronauci podczas testów nowych kombinezonów na początku lat 80. Cały czas obaj są przyczepieni do stacji, mają też na wszekli wypadek silniczki sterujące.

Posłuchaj relacji z Waszyngtonu korespondenta RMF FM Grzegorza Jasińskiego:

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna składa się obecnie z trzech części: dwóch rosyjskich modułów i amerykańskiego Unity. Atlantis jest trzecim wahadłowcem USA, który połączył się z Międzynarodową Stacją Kosmiczną.

Niedzielne połączenie odbyło się bez problemów. Oba obiekty leciały wtedy nad Kazachstanem z prędkością 28.200 km/godz. Amerykańsko-rosyjska załoga Atlantisa rozpoczęła realizację głównej części lotu, czyli przygotowywania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej do przyjęcia pierwszej długotrwałej ekspedycji.

Zadaniem załogi jest przekształcenie MSK w dom mieszkalny. Trzeba będzie m.in. przenieść na pokład stacji około dwóch ton różnych ładunków, dostarczonych przez amerykański wahadłowiec i wcześniej połączony z MSK rosyjski kosmiczny statek transportowy. Pierwsza długotrwała załoga przybyć ma na MSK w listopadzie tego roku.

09:40