Lider brytyjskiej opozycji David Cameron o poparcie wyborcze walczy na arktycznym kole podbiegunowym. Nie jest to tradycyjna kampania – nie ma festynów i spotkań z wyborcami, ale można zwrócić uwagę na zagrożenie klimatyczne i próbować przekonać do siebie np. ekologów.

Wycieczkę Camerona można bowiem śledzić za pośrednictwem telewizji. - Myślę, że trzeba z bliska zobaczyć, jak szybko zmienia się klimat. To tu najbardziej wzrasta temperatura, a konsekwencje dla naszej planety mogą być tragiczne - tłumaczy polityk.

Krytycy jego arktycznej eskapady żądają od niego czegoś więcej, niż zabaw na śniegu. Chcą deklaracji i odpowiedzi na pytania: Czy – jeśli wygra wybory – zamierza ograniczyć emisję gazów cieplarnianych? Jak powstrzyma powstawanie tanich linii lotniczych? Wobec tych pytań David Cameron na razie nabrał tylko lodu w usta.