Nie widać końca powodzi we Francji. Katastrofalna sytuacja panuje w Arles na południu kraju. Z kolei w Hiszpanii zima i lato jednocześnie. Śnieg leży już nie tylko w Pirenejach i Sierra Nevada, ale także w gorącej Andaluzji; opalać za to można się na Majorce.

Poziom wody w Arles wciąż w niektórych miejscach sięga 1,5 m. W mieście pracuje ponad kilka tysięcy francuskich strażaków. Pomagają im koledzy z Niemiec, Włoch i Belgii. Wojsko natomiast pilnuje przed złodziejami opuszczonych domów.

Część ewakuowanych mieszkańców tego miasta nie będzie mogła wrócić do domów przed upływem kilku tygodni czy wręcz miesięcy. Zniszczenia są bowiem zbyt duże. Rząd zapowiedział, że dostarczy im przyczepy kempingowe.

Ale tego wszystkiego można jednak było uniknąć – twierdzi dziennik „Liberation”, powołując się na specjalny raport ekspertów. Dokument powstał jeszcze w ubiegłym roku, a ostrzega właśnie przed groźbą wielkich

powodzi w dolinie Rodanu. Autorzy dokumentu zalecali natychmiastowe przesiedlenie części okolicznych mieszkańców i zakładów przemysłowych

Z kolei zima - wyprzedzając swój kalendarzowy początek - zawitała już do Hiszpanii. Od dawna biało jest w Pirenejach i Sierra Nevada. Na południu kraju na wysokości 800 metrów leży 10 cm śniegu. Biało zrobiło się w miejscowościach, gdzie biegłego puchu nie widziano od 20 lat. Jeśli zapowiedzi synoptyków sprawdzą się, śnieg dotrze jeszcze do Melilli - hiszpańskiego miasta na terenie Afryki

Zobacz również:

Kurorty nad Morzem Śródziemnym nawiedziły z kolei ulewy. W okolicach Walencji spadło prawie 100 litrów wody na metr kwadratowy.

Tymczasem na Wyspach Kanaryjskich można się opalać – temperatura ma tam przekroczyć 25 stopni Celsjusza.

07:35