Prawdziwa "wielka woda" - od kilku dni pustoszy Pakistan. Już prawie dwieście ofiar pochłonęły powodzie na północy tego kraju. Burze nie oszczędzają także Europy – we Francji zalanych jest kilka miejscowości. Tymczasem Moskwa nie może sobie poradzić z falą upałów.

Tylko w jednej z pakistańskich wiosek zalanych przez wodę i lawiny błotne - zginęło co najmniej 70 osób. "Straciliśmy dorobek całego życia, wszystko. Pozostaje nam siedzieć i czekać na jakąś pomoc" - mówią ci, którzy przeżyli. Gwałtowne burze rozszalały się także w północno-wschodniej Francji. Wiele miejscowości znalazło się pod wodą. Trzy osoby zostały porażone piorunami. W Moskwie tymczasem śmiertelne żniwo zbierają ponad 30-stopniowe upały. Mieszkańcy rosyjskiej stolicy, próbując znaleźć ochłodę w wodzie zapominają o ostrożności. "Tylko w ciągu ostatniego tygodnia aż dziewięćdziesiąt dwa razy ratowaliśmy topielców. Niestety w siedemdziesięciu dwóch przypadkach było już za późno. Ofiary to głównie młodzi ludzie i to pod wpływem alkoholu" - mówił jeden z pracowników moskiewskiego pogotowia ratunkowego. Gwałtowne skoki temperatury zanotowano natomiast w hiszpańskiej enklawie w północnej Afryce,Melilli, położonej na niewielkim półwyspie na śródziemnomorskim wybrzeżu Maroka. Wczoraj w ciągu piętnastu minut z 24 stopni Celsjusza temperatura wzrosła do 41 stopni, a następnie, znów w ciągu kwadransa, opadła do poprzedniego poziomu. Godzinę później słupki rtęci znów podskoczyły o 15 stopni. Według hiszpańskich meteorologów, sprawcą tego rzadko występującego zjawiska były masy gorącego i suchego powietrza, pędzone wiatrem z prędkością do 70 kilometrów na godzinę.

Foto: Archiwum RMF

08:00