Jednym z licznych problemów mieszkańców Afryki jest śmiertelnie niebezpieczny pasożyt - robak gwinejski. Jego rozprzestrzenianie się próbują ograniczyć różne organizacje, w tym Centrum Cartera, założone przez byłego prezydenta USA.

Robak gwinejski jest bardzo niebezpiecznym pasożytem, który występuje głównie w Południowym Sudanie, Etiopii i Czadzie. Można się nim zarazić pijąc brudną wodę, w której się rozmnaża. Z połkniętego jajeczka wykluwa się larwa, która rozwija się w ludzkim organizmie, osiągając nawet metr długości. Po jakimś czasie pasożyt ujawnia się tuż pod skórą (zwykle na nodze), usiłując wydostać się na zewnątrz i poważnie raniąc nosiciela.

Zarażenie robakiem gwinejskim nie jest śmiertelne, ale jego rozwój powoduje straszliwy ból i obłożną chorobę. W warunkach afrykańskich często oznacza to śmierć. Na razie nie ma lekarstwa ani szczepionki, zapobiegającej rozwojowi pasożyta. Jedyną skuteczną metodą walki jest zwiększanie zasobów czystej wody oraz zmiana nawyków żywieniowych.

Wojnę z pasożytem prowadzą liczne organizacje, w tym Centrum Cartera, założone przez byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Jimmy’ego Cartera. W wyniku działań instytucji, w Afryce znacznie spadła liczba przypadków zarażenia robakiem. Wsparcie, głównie finansowe, organizacja uzyskuje od rządu Wielkiej Brytanii. Trwają też poszukiwania innych sponsorów.