„Żyjemy w świecie absurdu. Na każdym polu. Twierdzę, że nigdy nie byliśmy jako społeczeństwo tak zagubieni jak teraz” – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Jan Englert, reżyser, aktor i dyrektor Teatru Narodowego w Warszawie. „Nigdy wcześniej nie myliło nam się sacrum z profanum tak jak dziś. Każdy widzi je gdzie indziej. Nie mamy wspólnych kryteriów” - dodaje.

„Żyjemy w świecie absurdu. Na każdym polu. Twierdzę, że nigdy nie byliśmy jako społeczeństwo tak zagubieni jak teraz” – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Jan Englert, reżyser, aktor i dyrektor Teatru Narodowego w Warszawie. „Nigdy wcześniej nie myliło nam się sacrum z profanum tak jak dziś. Każdy widzi je gdzie indziej. Nie mamy wspólnych kryteriów” - dodaje.
Jan Englert /PAP/Paweł Supernak /PAP

Polacy nie uznają stanów pośrednich. Mamy tylko niebo i piekło. Polak kocha albo nienawidzi. Jak wygra mecz, jest od razu mistrzem świata. Ale jak przegra - jest najgorszy na świecie, trzeba go skreślić i skazać na niebyt - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Jan Englert. Z taką perspektywą nie ma szans na porozumienie i dogadanie się - dodaje.

Polak nie może dyskutować z człowiekiem o innym poglądzie, bo od razu zrobi z niego wroga. Polak lubi dyskutować tylko z Polakiem, który ma takie samo zdanie jak on - ocenia reżyser. Dyskutujemy - jak się zgadzamy, a jak się nie zgadzamy - to nie dyskutujemy, tylko się kłócimy. To jest bezustanne - podkreśla.

W weekendowym wydaniu "Rzeczpospolitej" także:

- Niepokoje wychowanków Jana Pawła II

- Imigranci ubóstwieni

(mn)