Nie żyje Andrzej Czeczot - wybitny grafik, autor rysunków satyrycznych i twórca filmów animowanych. Miał 79 lat. Jak podali bliscy zmarłego, artysta zmarł nad ranem w Warszawie po ciężkiej chorobie.

Andrzej Czeczot urodził się 27 października 1933 r. w Krakowie. Był znanym autorem rysunków satyrycznych w tygodnikach "Polityka" i filmów animowanych. Zajmował się także grafiką użytkową przygotowując m.in. plakaty, afisze, okładki i ilustracje książkowe. Debiutował w "Szpilkach" w 1956 r.

Internowany w 1981, rok później wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie współpracował między innymi z "New York Timesem", "New Yorkerem" i "Wall Street Journal". Szwajcarski "Graphis" zamieścił w jednym z numerów z lat 80. jego monografię. W latach 90., po powrocie z emigracji, Czeczot zamieszkał w Warszawie.

Był autorem dziesiątek filmów

W 2002 roku zrealizował pełnometrażowy film animowany "Eden" - ironiczną bajkę o kondycji współczesnej kultury. Otrzymał za niego m.in. Nagrodę Dodatkową Jury na 27. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Był autorem ponad 30 krótkometrażowych filmów animowanych. Zilustrował ok. 200 książek, stworzył ponad 450 okładek książek. Jego zebrane rysunki ukazały się w tomach: "Gumno" (Wydawnictwo Iskry, Warszawa 1979), "Nic się nie zdarzyło!!!" (Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1980), "IFO - zidentyfikowane obiekty latające" (Wydawnictwo KAW, Gdańsk 1980), "New York Fables. Bajki nowojorskie" (Verba, Nowy Jork-Chotomów 1990), "Album przedśmiertny" (Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2008).

Andrzej Mleczko: Czeczot był dla nas jak guru

Andrzeja poznałem na początku lat 70., kiedy w piśmie ":Szpilki" pod przywództwem Krzysztofa Toeplitza pojawiło się czterech Andrzejów - Andrzej Krauze, Andrzej Dudziński, ja, Andrzej Mleczko i najstarszy, najbardziej przez nas ceniony Andrzej Czeczot. Był dla nas jak guru - wspomina zmarłego artystę rysownik Andrzej Mleczko. Miał niezwykle oryginalną kreskę i świeże pomysły, które w tamtym czasie mocno odstawały od standardów obowiązujących w rysunku satyrycznym. Byliśmy w niego wpatrzeni i staraliśmy się mu dorównać. Był człowiekiem niezwykle wesołym i rozrywkowym - dodaje.

Jego żarty były bardzo odważne, szczególnie jak na tamte czasy. Jeżeli miałbym jakoś zakwalifikować jego twórczość, choć czynię to bardzo niechętnie, określiłbym ją jako tzw. czarny humor. Jednak, co warto podkreślić, Andrzej był przede wszystkim wybitnym artystą-plastykiem. Jego prace były dziełami sztuki, rysowane niezwykłą kreską, o bardzo intensywnej kolorystyce. Natychmiast rozpoznawało się jego wyrafinowany i oryginalny styl - podsumowuje Mleczko.