Uroczysta premiera nowego filmu o agencie Jej Królewskiej Mości Jamesie Bondzie, "Skyfall" odbyła się w londyńskim reprezentacyjnym Royal Albert Hall. Na pokazie oprócz odtwórców głównych ról - m.in. Daniela Craiga, Judy Dench, Ralpha Fiennesa i Berenice Marloh - byli przedstawiciele brytyjskiej rodziny królewskiej: książę Karol i jego żona Camilla oraz reżyser Sam Mendes. "To moja trzecia premiera filmu w roli Jamesa Bonda, zarazem największa i najlepsza" - powiedział na premierze Daniel Craig.

Uważany przez wielu za najbardziej przekonywującego odtwórcę postaci 007 Daniel Craig jest dobrze znany rodzinie królewskiej. Razem z Elżbietą II brał udział w wideo sugerującym, że osobiście zabiera monarchinię na inaugurację igrzysk olimpijskich i aranżuje jej skok na spadochronie. Wideo pokazano z okazji otwarcia tegorocznej Olimpiady w Londynie. Na premierze Craig sprawiał wrażenie podenerwowanego i kilka razy musiał korzystać z wsparcia żony Rachel Weisz, która za kulisami ścierała mu chusteczką pot z czoła.

W świetle fleszów widziano m.in. wcześniej nagrodzoną Oskarem Judi Dench - w filmie szefową Bonda "M", reżysera Sama Mendesa, oraz dwie zabójczo atrakcyjne kobiety, bez których żaden z filmów Bonda nigdy nie zdołał się obejść. Tym razem były to: Naomie Harris (w filmie agentka Eve) i "femme fatale" - Berenice Marlohe (tajemnicza Severine).

Pierwsza z nich wystąpiła w śmiałej przezroczystej sukni, a druga w długiej czerwonej kreacji do ziemi bez ramiączek. Przyszła też olimpijska medalistka Victoria Pendleton i liczne celebrytki z brytyjskiej śmietanki towarzyskiej.

Craig zagra w kolejnych "Bondach"

Zobacz również:

23. film o przygodach agenta 007 powstał dokładnie 50 lat od wejścia na ekrany pierwszej części, zatytułowanej "Dr No". Wówczas w brytyjskiego superszpiega wcielił się Sean Connery.

007 wzorowany był na rzeczywistych doświadczeniach agentów brytyjskiego wywiadu z czasów II Wojny Światowej, których losy poznał twórca Bondów - Ian Fleming. Bond stał się postacią kultową. Niektóre z jego powiedzonek weszły do potocznego języka. Filmy wylansowały wiele gwiazd, do historii kina przeszli nawet niektórzy odtwórcy drugoplanowych ról, jak np. Desmond Llewelyn jako Q.

W "Skyfall" James Bond symuluje własną śmierć, ale zjawia się w samą porę, gdy szefowa wywiadowczej służby MI6 czuje się zagrożona przez międzynarodową siatkę terrorystyczną.

"Skyfall" nie będzie ostatnim filmem Craiga. W roli agenta MI6 aktor wystąpi w dwóch kolejnych, które ma w planie. To wielki zaszczyt być częścią tego wszystkiego i dostać szansę nagrać film w 50. rocznicę serii - powiedział Craig telewizji Sky News.

"Skyfall" reżyserował Sam Mendes, laureat Oscara z 1999 roku za "American Beauty". Sam Mendes dokonał niebywałego reżyserskiego wyczynu: zachował smak klasycznego Bonda, ale wymieszał go z czymś bardziej współczesnym. Film czuje się przez to bardzo aktualny - powiedział o "Skyfall" niezwykle przekonujący jako odtwórca czarnego charakteru Raoula Silvy aktor Javier Bardem.

Świetne recenzje i nadzieja na milionowe zyski

Brytyjska prasa uznała najnowszą produkcję o Bondzie jako najlepszych epizod jego przygód w ostatnich latach. "To nie film, to buldog" - uznała recenzentka "Timesa" Kate Muir, co jest w Anglii dużym komplementem, ponieważ buldogi uważane są za psy szlachetnej rasy, pełne determinacji i z charakterem. "Może nie jest to pełen triumf, ale z pewnością jeden z najlepszych Bondów ostatnich lat" - zawyrokował recenzent "Independenta" Geoffrey McNab.

Oficjalnie "Skyfall" wejdzie na ekrany w piątek. Poprzednie dwa filmy o agencie 007 - "Casino Royal" i "Quantum of Solace" - zarobiły blisko 600 mln dolarów.