Jeśli polski rząd zgodzi się na część warunków stawianych przez radnych Lwowa, to konflikt dotyczący cmentarza Orląt Lwowskich będzie możliwy do rozwiązania.

Strona polska chce aby na głównym obelisku cmentarza umieszczony był napis: " nieznanym polskim żołnierzom poległym za niepodległą Polskę". Strona ukraińska chce natomiast, aby usunięte zostało słowo "niepodległą".

Kilka tygodni temu Rada Lwowa, łamiąc protokół, który został podpisany przez rządy Polski i Ukrainy, nie zgodziła się na rekonstrukcję cmentarza w kształcie przedwojennym. W związku z tym otwarcie cmenatrza, zaplanowane przez Ukraińców na początek października, na pewno się znacznie opóźni. Możliwości rozwiązania konfliktu przedstawił dziś w Warszawie ambasador Ukrainy w Polsce Dmytr Pawłyczko.

Jeden ze scenariuszy zaproponował prezydent Lwowa. Jego zdaniem, jeśli w miejscowości Pykuły czy na grobach żołnierzy UPA umieszczone zostaną napisy upamiętniające poległych, będzie możliwa zgoda Rady Lwowa na warunki stawiane przez stronę polską. Jest też inna możliwość. Wspomniał o niej właśnie ambasador Dmytr Pawłyczko: "Minister Ukrainy bierze pod swoją opiekę i wywodzi spod jurysdykcji Lwowa tę część cmentarza i oświadcza, że jest to muzeum ważne dla Ukrainy i dla Polski". Taka możliwość wywołałaby jednak antypolskie reakcje części ukraińskich samorządowców. Ambasador jest jednak dobrej myśli i uważa, że jeśli nie ta Rada Lwowa i nie ten rząd Polski, to następne ten problem rozwiążą. Jednak jakie są szanse, że Cmentarz Lwowski będzie otwarty jeszcze w tym roku, nie wiadomo.

00:00