Marilyn Manson trafił do szpitala po wypadku, do którego doszło podczas jego koncertu w Nowym Jorku. Na artystę spadła konstrukcja sceny.

Do zdarzenia doszło, gdy wokalista śpiewał utwór "Sweet Dreams". Jeden ze świadków twierdzi, że Manson próbował wspiąć się na dekorację - po chwili konstrukcja na niego spadła: dwa duże pistolety umocowane na metalowym rusztowaniu. 

Według świadków, piosenkarz leżał około 15 minut na scenie zanim przeniesiono go na nosze i zabrano do szpitala. Nie wiadomo na razie, w jakim jest stanie.

Zaledwie dzień wcześniej, Manson miał wypadek na koncercie w Pittsburghu. Skręcił kostkę, kiedy próbował zejść ze sceny do publiczności podczas utworu "The Beautiful People". 

Występy odbyły się w ramach trasy koncertowej promującej najnowszą płytę "Heaven Upside Down". Jej premiera już 6 października.

BBC