W maju odbędzie się Eurowizja w Kijowie. Były pewne problemy, ale zostały już rozwiązane. Sprzedaż biletów wystartowała - zapewnia wicepremier Ukrainy. Kilka tygodni temu pojawiały się w mediach informacje, że kraj ten może mieć problemy z organizacją konkursu po tym, gdy wycofało się z niego kilku organizatorów.

Agencja Reuters wskazywała, powołując się na producentów, że problemem był rosnący budżet imprezy. "Prowadzimy przygotowania do Eurowizji prawidłowo. Absolutnie nic nie grozi organizacji Eurowizji" - zapewniał w lutym premier Ukrainy Wołodymyr Hrojsman.

"Eurowizja odbędzie na Ukrainie w maju 2017 roku. Wypełniliśmy wszystkie zobowiązania Ukrainy przed Europejską Unią Nadawców. Przeznaczyliśmy na to środki z budżetu państwa, również środki przeznaczyło miasto Kijów - 15 mln euro przeznaczył budżet państwa, a 7 mln euro miasto Kijów. Były pewne sprzeczności w ukraińskiej części zespołu Eurowizji, ale zostały one rozwiązane i teraz nie ma już żadnych problemów. Wystartowała sprzedaż biletów. Kupują je też Polacy w formie elektronicznej" - powiedział wicepremier.

Eurowizja... polityczna

W 2016 roku w finale 61. Konkursu Piosenki Eurowizji w Sztokholmie zwyciężyła reprezentująca Ukrainę tatarska piosenkarka Jamala. Polak Michał Szpak zajął ósme miejsce wśród wykonawców z 26 państw.Pochodząca z zaanektowanego przez Rosję Krymu tatarska piosenkarka zaśpiewała piosenkę własnego autorstwa "1944", poświęconą stalinowskiej deportacji jej narodu. Rosja bezskutecznie domagała się dyskwalifikacji tego utworu, skarżąc się na jego polityczny wydźwięk.

Ukraina zdobyła w głosowaniu jury oraz widzów łącznie 534 punkty, co oprócz zwycięstwa dało jej prawo do organizacji Eurowizji w 2017 roku. Drugie miejsce zajęła artystka z Australii Dami In (511 punktów), trzecie - Rosjanin Siergiej Łazariew (491 punktów).

Konkurs Eurowizji zapoczątkowano w 1956 roku, wzorując się na włoskim festiwalu San Remo.

(ug)