"Po 25 latach sytuacja się zmieniła. Najważniejsze było to, żeby ciągle, w nowej sytuacji opowiadać o prawdziwych ludziach i prawdziwych charakterach" – mówi w specjalnym wywiadzie dla RMF FM Władysław Pasikowski – twórca kultowych "Psów". Jego nowy film - "Psy 3. W imię zasad" - już w piątek wchodzi do kin w całej Polsce. W rozmowie z Katarzyną Sobiechowską-Szuchtą reżyser mówi o ryzyku związanym z tym projektem i chęci powrotu do tego, co – jak sam ocenia – udało mu się w życiu najbardziej. "W tym nowym filmie jest trochę więcej o tym, co to znaczy być w SB, jakiego rodzaju to byli ludzie, co się z nimi działo i później wydarzyło. To nie są takie proste losy i proste charaktery" - opowiada reżyser. "Zapraszam, żeby się dowiedzieć, jak to było, kiedy Franz Maurer był esbekiem i że to nie był taki kryształowy, miły człowiek" – dodaje.

Ostatnio jak byłem u Pani (...), nakręciłem taki brawurowy film, który się nazywał "Kurier". Spotkał się on z dosyć przychylnym i umiarkowanym przyjęciem. Pomyślałem sobie, że jeżeli jeszcze nakręcę jeden przychylny i umiarkowany film to będę mógł spokojnie się udać na rentę. W związku z czym postanowiłem nakręcić coś fajnego - mówi w RMF FM Władysław Pasikowski. Po tych 9 tysiącach zapytań, które zostały do mnie skierowane, wreszcie odpowiedziałem: tak - dodaje.

Twórca "Psów" przyznaje, że był świadomy ryzyka, z jakim wiąże się powrót do kultowych bohaterów i zmierzenie się z legendą poprzednich części. Opowiada też o rozmowach z Bogusławem Lindą, które poprzedzały rozpoczęcie prac nad filmem "Psy 3. W imię zasad". Zwróciliśmy się z producentem Klaudiuszem Frydrychem z zapytaniem do Bogusława i dopiero, kiedy uzyskaliśmy jego błogosławieństwo, zabraliśmy się za pisanie scenariusza - wspomina Pasikowski w RMF FM.

Jak reżyser "Psów" odbiera oczekiwania widowni i czy pomagają mu one w pracy? Tak. Gdyby nie te liczne pytania przez lata do mnie skierowane, nigdy by mi do głowy nie przyszło z własnej nieprzymuszonej woli, żeby kręcić po raz trzeci ten sam film, a przynajmniej podobny - przyznaje Pasikowski w rozmowie z Katarzyną Sobiechowską-Szuchtą. Naciski, oczekiwania widowni albo wiernych fanów - pierwszego szczególnie filmu - nam bardzo pomogły - dodaje. Jednocześnie zastrzega, że jego ambicją jest nie tylko zadowolenie wiernych fanów, ale dotarcie do szerszej widowni. 

Pasikowski podkreśla w rozmowie z RMF FM, że "Psy 3. W Imię zasad" to film inny od dwóch poprzednich części kultowej serii. Nie jest ani podobny do pierwszego, ani do drugiego - tłumaczy. Zdradza, że nowością jest m.in. bliższe przyjrzenie się esbeckiej przeszłości Franza Maurera,  jedynie zasygnalizowanej w poprzednich obrazach.

Zobacz również:

W tym nowym filmie jest trochę więcej o tym, co to znaczy być w SB, jakiego rodzaju to byli ludzie, co się z nimi działo i później wydarzyło. To nie są takie proste losy i proste charaktery - opowiada reżyser. Zapraszam, żeby się dowiedzieć, jak to było, kiedy Franz Maurer był esbekiem i że to nie był taki kryształowy, miły człowiek z przystojną twarzą Bogusława Lindy - dodaje.

Czy Pasikowski zgadza się z powtarzanym przez Bogusława Lindę stwierdzeniem, że "Psy" można uznać za kontynuację kina moralnego niepokoju? Bogusław debiutował w kinie moralnego niepokoju, polubił je, przyniosło mu zakulisową sławę (...). My - mam na myśli siebie i Pawła Edelmana (autora zdjęć do dwóch poprzednich części "Psów" - przyp. red.) - nienawidziliśmy tych filmów za te postaci docentów i ich nieszczęśliwych żon siedzących w kuchni w blokach M-3. Nie chcieliśmy robić takiego filmu - mówi naszej dziennikarce reżyser. Dla nas to nie jest kino moralnego niepokoju, tylko przeniesienie amerykańskich, bardzo lubianych przez nas wzorców, na polski grunt, żeby opowiedzieć interesującą, sensacyjną historię z prawdziwymi ludźmi - wyjaśnia. 

Dla wielu widzów "Psy" to nie tylko Bogusław Linda w roli głównej, ale też muzyka Michała Lorenca. W rozmowie z Katarzyną Sobiechowską-Szuchtą Władysław Pasikowski opowiada o współpracy z tym wybitnym kompozytorem. Przyznaje też, że nie zamieniłby go nawet na uwielbianego przez Hollywood i obsypanego Oscarami Johna Williamsa. Gdyby przyszedł do mnie i do Klaudiusza Frydrycha i zaproponował udział w filmie za darmo to byśmy woleli zapłacić Miśkowi Lorencowi - zauważa żartobliwie.

W drugim w swojej karierze wywiadzie radiowym Władysław Pasikowski opowiada też o tym, czy ktoś odmówił zagrania w “Psach 3" i o "niezdrowej ciekawości", z jaką czyta recenzje swoich filmów. Reżyser mówi również o swoim stosunku do muzyki filmowej i zdradza, jak wyglądało zaangażowanie do "Psów 3" aktorów, którzy nie wystąpili w poprzednich częściach - Sebastiana Fabijańskiego, Tomasza Schuchardta czy Marcina Dorocińskiego. Przyznaje także, że jeden z nich zagrał w jego nowym filmie postać, przy której Joker jest "miłym chłopcem". 

Opracowanie: