Kiedy tylko na niebie pojawi się pierwsza gwiazdka, rodziny dzielą się opłatkiem, składają sobie życzenia i zaczynają kolędować. W repertuarze zawsze pojawia się ta, uważana za najpiękniejszą i najbardziej znaną na całym świecie kolęda – "Cicha noc".

Dziś tę kolędę śpiewa cały świat. Na Madagaskarze i za Kołem Polarnym, na Nowej Gwinei i w Waszyngtonie, w Moskwie, wszędzie. Jej słowa przełożono na ponad 130 języków, między innymi na chiński i japoński. Po swojemu śpiewają "Cichą noc" Zulusi, Eskimosi, Hindusi i Indianie. Historia jej powstania to splot przedziwnych okoliczności. Kolęda narodziła się rzeczywiście pewnej grudniowej, cichej nocy. Wysoko w austriackich Alpach leży wioska Oberndorf. Był wigilijny wieczór 1818 roku. Ksiądz wikary Józef Mohr przygotowywał jak zawsze przed spotkaniem z wiernymi kazanie, jakie miał wygłosić w czasie Pasterki. Za oknami ostry mróz ściął wszystkie rzeki i jeziora a śnieg zasypał prawie wszystkie drogi. Wtem do drzwi ktoś zastukał. Na progu stała zmarznięta kobieta, która przyniosła księdzu wiadomość o żonie węglarza, najbiedniejszym we wsi chłopie. Kobieta urodziła dziecko, a ponieważ nie czuła się dobrze, prosiła księdza, aby zechciał ochrzcić maleństwo. Zebrał się więc ksiądz Mohr, opatulił jak najcieplej, zabrał wiatyk i poszedł. Na miejscu na prostym, byle jak zbitym posłaniu leżała uśmiechnięta matka, tuląca do siebie śpiące maleństwo - prawie tak jak w Betlejem. Ksiądz ochrzcił niemowlę, pobłogosławił domowników i wrócił do siebie.

Scena, którą ujrzał w domu węglarza tak bardzo utkwiła mu w pamięci, że zaraz po Pasterce spisał swoje wrażenia. "Cicha noc, święta noc, pokój niesie ludziom wszem. A u żłóbka Matka święta czuwa, sama, uśmiechnięta nad Dzieciątka snem." A potem to już chyba magia świąt zdziałała swoje a może moc i piękno wiersza były tak wielkie. Na drugi dzień tekst napisany przez księdza Mohra zobaczył Franz Xaver Gruber - tamtejszy organista i nauczyciel śpiewu. Wiersz tak mu się spodobał, że prawie natychmiast ułożył do niego melodię i tego samego dnia zaśpiewał w kościele. Pieśń pozostałaby jednak pewnie w Oberndorfie, gdyby nie mała kościelna mysz, która zabrała się do konsumowania miechów napędzających organy i do samego instrumentu. Do naprawy poproszono znanego w całej okolicy specjalistę, Karola Maurachera, który po naprawie poprosił Grubera o ich wypróbowanie. Franz Xaver Gruber, zasiadaąc na próbę do nowego instrumentu, zupełnie odruchowo ustawił registry na "piano" i zaczął "Cichą noc".

- O jakie to ładne - powiedział jeden z Niemców - to pewnie Haydn napisał.

- Nie ! To moje! powiedział Gruber i aż pokraśniał z radości...

- No to dajże mi człowieku nuty - niech i u nas ludzie tego posłuchają !

I tak kolęda trafiła do Niemiec, gdzie zrobiła furorę. A ponieważ jej słowa napisane były po niemiecku, z niemiecka brzmiały też nazwiska kompozytora i poety, więc Niemcy przyznają się do kolędy, jak do swojej, co bardzo gniewa Austriaków. Dziś nikt już nie dojdzie kto w połowie zeszłego stulecia "przemycił" "Cichą Noc" do portów Nowego Świata. Nie wiadomo też kto przełożył na angielski słowa ballady, faktem jest, że w ciągu zaledwie paru lat opanowała amerykański kontynent, docierając na zachodzie nad Pacyfik, a na północy do Kanady. Na najbardziej oryginalny zapewne pomysł wykonania kolędy wpadli Simon i Garfunkel, którzy śpiewali "Cichą noc", podczas gdy w tle, na drugim planie dźwiękowym, spiker stacji radiowej czytał wiadomości. Ta interpretacja, to jakby esencja ludzkich losów: oto płynie wigilijna kolęda, a radio niesie wieści ze świata na którym co chwila ktoś się rodzi, ale i ktoś umiera, gdzieś panuje radość i pokój, ale gdzie indziej jest wojna, powódź, są epidemie i nieszczęścia.

W Oberndorfie pod Salzburgiem, nie ma już tamtego kościółka, sto lat temu porwała go z wezbrana górska rzeka. Na jego miejscu postawiono "Stille Nacht Kapelle", maleńką kapliczkę imienia "Cichej nocy". Dziś postawiliby najchętniej...katedrę, ale nie bardzo wypada, a przed kilkudziesięciu laty któż mógł przewidzieć co się tu dziać będzie pod koniec wieku. Aby dostać w grudniu miejsce w zajeździe w Oberndorfie, albo w hotelu w promieniu 50 kilometrów, trzeba mieć prawdziwe szczęście. Łóżko u bauera, lub pokój w Gasthausie , jeśli przypadkowo jest wolny, kosztuje tam teraz tyle, ile apartament w Wiedniu. Dwa lata temu jakaś para Japończyków zameldowała się w Oberndorfie we wrześniu i w spokoju doczekała pasterki, nie pozwalając się ruszyć za skarby świata.

Cicha noc, święta noc,

pokój niesie ludziom wszem

a u żłobka Matka Święta

czuwa sama uśmiechnięta,

nad Dzieciątka snem.

Cicha noc, święta noc,

pastuszkowie od swych trzód

biegną wielce zadziwieni,

za anielskim głosem pieni,

gdzie się spełnił cud.

Cicha noc, święta noc,

narodzony Boży Syn,

Pan wielkiego majestatu,

niesie dziś całemu światu

odkupienie win.

Cicha noc, święta noc,

jakiż w tobie dzisiaj cud,

w Betlejem Dziecina święta

wznosi w górę swe rączęta

błogosławi lud.

Co to są kolędy i skąd się wzięły?

Nazwa kolęda, która pochodzi od starożytnej nazwy pierwszego dnia każdego miesiąca czyli "calendae", jest stosunkowo nowa i oznacza każdą pieśń bożonarodzeniową o charakterze kościelnym i świeckim, której punktem wyjścia jest Betlejem. Ojczyzną kolędy są Włochy, skąd przez Zachód dotarły one do Polski prawdopodobnie w XIV wieku. Pierwsza polska kolęda, przekazana nam w rękopisie z 1424 roku, zaczyna się od słów "Zdrów bądź, Królu Anielski". Pierwszymi polskimi kolędami były te ze śpiewników braci czeskich - przełożono z nich około 31 kolęd na początku XV wieku. Jedną z najważniejszych polskich kolęd "W żłobie leży" napisał na przełomie XVII i XVIII wieku Piotr Skarga - do melodii poloneza koronacyjnego króla Władysława IV. "Bóg się rodzi" napisał Franciszek Karpiński. Pisali je m.in. Sęp-Szarzyński, Morsztyn, ks. Hołubowicz, ks. Antoniewicz. W II połowie XIX wieku komponowali je Nowowiejski i Noskowski. Współczesny repertuar kolęd pochodzi głównie z XIX wieku. Jak pisał w 1907 roku Stanisław Dobrzycki: "Kolędy to dola Polaków nie tylko pieśni śpiewane w czasie świąt Bożego Narodzenia. To coś dziwnie swojskiego i rodzimego, To jedna z naszych pamiątek narodowych. My uważamy kolędy za jeden z najoryginalniejszych produktów naszej kultury, naszego życia, naszego ducha. Nam w czasie świąt potrzeba koniecznie kolędy polskiej; tej pieśni raz wesołej, drugi raz smutnej, rzewnej, raz wzniosłej, drugi raz nawet rubasznej; tej pieśni, w której pastuszkowie betlejemscy mają imiona Stacha i Wacha, Kuby i Kazimierza, w której szopka betlejemska taka podobna do zwyczajnej naszej chłopskiej szopy...". Najstarsza znana kolęda polska pochodzi z roku 1424 i nosi tytuł "Zdrow bądź, krolu anjelski". Znajduje się ona między kazaniami cystersa Szczekady, profesora teologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Do rozkwitu pieśni bożonarodzeniowych doszło w okresie baroku. Pojawiły się w nich elementy polskiego folkloru. Pasterze z Biblii zmienili się w podhalańskich pastuszków, pogodne Betlejem w mroźną i śnieżną polską krainę.

Monika Hrycko i Tadeusz Wojciechowski RMF FM