W Warszawie odbyła się uroczysta premiera filmu "Kamerdyner" Filipa Bajona. To rozpisany na kilkadziesiąt lat obraz o skomplikowanych losach Kaszubów, Niemców i Polaków.

"Kamerdyner" to wyreżyserowana przez Filipa Bajona inspirowana prawdziwymi wydarzeniami historia splątanych losów Polaków, Kaszubów i Niemców na tle burzliwych wydarzeń pierwszej połowy XX stulecia.

Akcja filmu rozpoczyna się w 1900 roku, gdy na świat przychodzi grany przez Sebastiana Fabijańskiego Mateusz Krol. Kaszubski chłopiec po śmierci matki zostaje przygarnięty przez pruską arystokratkę Gerdę von Krauss (Anna Radwan). Syn wieśniaczki dorasta u boku Marity, swojej rówieśniczki, córki von Kraussów (Marianna Zydek). Między młodymi rodzi się uczucie, na tle którego dzieje się historia.

Jak podkreślił podczas premiery reżyser Filip Bajon, "Kamerdyner" jest filmem epickim, a film epicki zawsze opowiada o czasie. Czas jest ukrytym bohaterem tego filmu. Dlatego tak ważne są w nim pory roku, upływający czas - powiedział.

Najnowsze dzieło reżysera jest jego kolejnym obrazem o relacjach polsko-niemieckich, ale to jednak "Kamerdynera" określił jako dzieło najbardziej klarowne. "Wizja lokalna 1901, "Magnat", "Limuzyna Daimler-Benz", ale teraz i ten film pokazują pewne paradoksy współistnienia tych kilku nacji. Różne grupy były na to skazane, najlepszym tego dowodem jest obecnie Unia Europejska, która stawia na współistnienie po to, aby konflikty między różnymi społecznościami się nie powtarzały -  tłumaczył Bajon.

Ważna w filmie jest postać ojca chrzestnego Mateusza Krola - patrioty i działacza Bazylego Miotke inspirowanego Antonim Abrahamem, "królem Kaszubów".

Przyznam, że przed rozpoczęciem prac nad filmem niewiele wiedziałem na temat pierwowzoru swojego bohatera. Zacząłem szperać w informacjach i dowiedziałem się trochę o swoim bohaterze, by móc przenieść na ekran jego cechy, oraz przede wszystkim idee - mówił Janusz Gajos. Abraham walczył o polskość kaszubskich ziem, a łatwo nie było. Na Kaszubach były wtedy pruskie dwory, które się przeciwstawiały temu układowi. Potem była pierwsza wojna światowa, międzywojnie, druga wojna światowa, Piaśnica - przypomniał aktor.

Sebastian Fabijański podkreślił, że problem jego bohatera polega m.in. na tym, że trudno ocenić, skąd właściwie jest - ze wsi czy z pałacu.

Starałem się bardzo pamiętać, że on czuje swoją skomplikowaną przynależność. (...) Jego tożsamość nie jest jasna ani dla niego samego, ani dla widza. Nie chciałem się poddać żadnym schadzkom pałacowym, to nie jest dusza tego chłopaka. To jest fascynujące w tym bohaterze, że nie wiadomo, jak właściwie potoczą się jego losy. Jest w nim jakaś tajemnica, szkoda dawać prostą interpretację, co on myśli i czuje - opowiadał aktor.

Za scenariusz do "Kamerdynera" odpowiadają Mirosław Piepka, Michał S. Pruski i Marek Klat. Zdjęcia zrealizował Łukasz Gutt. W filmie zobaczymy także m.in. Adama Woronowicza, Annę Radwan, Borysa Szyca, Łukasza Simlata, Daniela Olbrychskiego, Kamilę Baar-Kochańską, Marcela Sabata oraz Sławomira Orzechowskiego.

"Kamerdyner" wejdzie na ekrany kin 21 września. Wcześniej zostanie pokazany na 43. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, gdzie będzie walczył o nagrody w Konkursie Głównym.


(mn)