W teatrze, oprócz błyszczących na scenie aktorów, pracuje wiele osób. Bo teatr to przecież też peruki, makijaż, skrupulatnie tworzona scenografia i... buty! W Międzynarodowym Dniu Teatru odkrywamy tych, którzy ukryci za kulisami, dzień po dniu współtworzą kolejne spektakle. Odwiedziliśmy Teatr Polski w Warszawie, zaglądając do zwykle niedostępnych dla widza pracowni teatralnych.

Żeby włos z głowy nie spadł!

Wychodząc na scenę, aktorzy za każdym razem przechodzą metamorfozę. Jest to oczywiście związane z ich wewnętrzną, przepracowaną w czasie prób, przemianą, ale nic tak nie pomaga, jak charakteryzacja. Tym właśnie w Teatrze Polskim w Warszawie zajmują się Magdalena Taff-Porębiak i Teresa Makowska-Murdza. Na co dzień odpowiadają między innymi za oczyszczanie sztucznych zarostów, wyczesywanie i tworzenie peruk oraz przygotowanie innych niezbędnych do charakteryzacji przedmiotów, a przed samym spektaklem przeobrażają aktorów w ich postacie. Każda peruka wykorzystywana w przedstawieniu jest ręcznie robiona - w teatralnej pracowni. Zrobienie jednej peruki może trwać nawet dwa tygodnie. To żmudna praca - stwierdza pani Teresa. Myślę, że można nazwać to pasją, po prostu lubię teatr, chciałam pracować w teatrze, no i jestem, przyjemnie jest znać fajnych aktorów - dodaje.


Od stóp do głów i... od głów do stóp!

Oprócz perukarni i charakteryzatorni w teatrze można zawędrować do... pracowni szewskiej! Wykonujemy tutaj buty do rozmaitych sztuk, spektakli. Trzeba podołać temu, żeby wyrobić się do premiery i żeby spodobało się to scenografowi - przyznaje kierownik pracowni szewskiej, Waldemar Kamiński.

Wszystkie buty przygotowywane są na miarę. Standardowa numeracja dla szewców teatralnych jest abstrakcją. Przed wykonaniem każdej pary obuwia aktor musi przyjść do pracowni, żeby zmierzyć mu szerokość łydki, nogę w podbiciu, długość stopy, palce. Szewcy zwracają uwagę na to, by każda para butów była wygodna i dobrze prezentowała się na scenie. To nie jest takie proste, bo to są buty niejednokrotnie z różnych epok i wymagają takiej produkcji, jakiej używało się na przykład 100 lat temu. Jest to odpowiedzialna praca. Nie może się stać tak, żeby aktor sobie złamał nogę w naszym bucie - zwraca uwagę pan Waldemar.

A co się dzieje z obuwiem, gdy spektakl schodzi z afisza? Takie buty trafiają do magazynu i tam czekają na stopy innych aktorów. Bywa tak, że niektóre buty mają po 50 lat i grają dalej, są jakby nieśmiertelne - mówi pan Waldemar. Kierownik pracowni szewskiej podkreśla, że szewc teatralny diametralnie różni się od normalnego szewca działającego na tak zwanym rynku. To inna para kaloszy - śmieje się pan Waldemar. W pracowni teatralnej wykonuje się buty z różnych epok. A poza tym w standardowych zakładach szewskich znajdują się buty, w których stosuje się na przykład kleje syntetyczne.

Modelatornia... tylko w teatrze!

Zawód modelatora jest zawodem dosyć specyficznym, jest w zasadzie związany tylko z teatrem - stwierdza Tomasz Kościuszko. Zakres jego pracy jest naprawdę duży, zaczynając od stworzenia pierścionków dla aktorek poprzez broń, trony i wiele innych elementów scenografii. To właśnie w tej pracowni powstaje cała oprawa plastyczna każdej dekoracji. Tworzy się tam nawet elementy architektoniczne i pełnowymiarowe rzeźby! Robimy coś z niczego, kawałek patyka, piłeczka ping-pongowa, koraliki... - wylicza modelator z Teatru Polskiego.

W zasadzie jest nas coraz mniej. W gruncie rzeczy większość scenografów, którzy przychodzą z zewnątrz, już nie spotyka się z tym zawodem, nie zna naszych możliwości. Za każdym razem musimy udowadniać, że potrafimy coś zrobić - podkreśla pan Tomasz.

Modelatorzy odpowiadają też za renowacje różnych elementów. Bywa tak, że przy przygotowaniu spektaklu nie mają bezpośredniego kontaktu ze scenografem, który na przykład mieszka za granicą. Za pomocą zdjęć i rysunków przekazuje im tylko projekty. Czasem musimy dodać coś od siebie, w jakiś sposób zinterpretować te rysunki - przyznaje Tomasz Kościuszko - Jesteśmy jednym z niewielu teatrów, które mają wszystkie pracownie. Uważam, że każdy z tych pracowników jest artystą.

A kto to wszystko ogarnie...?!

U nas w teatrze pracuje prawie 180 osób i przy produkcji spektaklu pracuje od groma różnych ludzi - mówi producent wykonawcza w Teatrze Polskim w Warszawie Justyna Kowalska. To taka funkcja, która łączy ze sobą wszystkie inne działy, które pracują przy tworzeniu spektaklu i czuwa nad tym, żeby ci wszyscy ludzie się ze sobą dogadywali i doprowadzili przedstawienie do premiery - tłumaczy.

Jest nas kilka dziewczyn. Zajmujemy się produkcją i jesteśmy przypisywane do poszczególnych spektakli. Wygląda to tak, że w czasie prób - takich jeszcze stolikowych, czy w salach prób - jestem po prostu obok. Nie muszę być obecna na próbach, więc przychodzę do pracy i robię to, co jest do zrobienia, czyli czasami po prostu zajmuję się komunikacją różnych ludzi ze sobą i tak dalej... - mówi pani Justyna - Potem wypracowałyśmy sobie taki system, że jak zaczynają się próby już na scenie, to wtedy już jesteśmy obecne cały czas, żeby czuwać nad próbami i troszeczkę odciążać inspicjenta, który już musi siedzieć przy konsoli.

Teatr to więc nie tylko aktorzy, reżyserzy czy scenarzyści... Każdy spektakl to praca całego sztabu ludzi. Warto ich docenić, bo gdy kończy się premiera, wszyscy aktorzy wychodzą na scenę, a publiczność woła często: Re-ży-ser! - i reżyser wychodzi. A może warto też kiedyś zawołać: Charakteryzatorki! Szewcy! Modelatorzy!

Autor: Marcelina Szuniewicz