"Michael" to tytuł najnowszej płyty Michaela Jacksona, która dziś trafi do sklepów. W całości została zmiksowana po jego śmierci. Pomyślałem, że to cudownie, że raz jeszcze będę pracował z moim przyjacielem. I że to będzie kolejne arcydzieło - przyznaje producent płyty Teddy Rilley w rozmowie z naszym korespondentem Bogdanem Frymorgenem.

Bogdan Frymorgen: Czy wypuszczanie takich krążków, to nie rozmienianie na drobne wkładu Jacksona do muzyki?

Teddy Rilley: Nie, bo ja stoją za tym projektem. Jeśli tę płytę produkowałby ktoś, kto nie pracował wcześniej Jacksonem, wówczas takie obawy byłyby uzasadnione. Ja doskonale wiem, czego on oczekiwał w studiu. I potrafię dopasować się do całej ekipy produkcyjnej

Bogdan Frymorgen: Ale ograniczony jesteś do już nagranej ścieżki dźwiękowej. Nie możesz mu powiedzieć, żeby zaśpiewał coś lepiej. Albo żeby zmienił tonacje. Masz to co masz.

Teddy Rilley: Dysponuję technologią, która zachowa jego głos.

Bogdan Frymorgen: A możesz dodać mu więcej energii?

Teddy Rilley: Jestem w stanie uzyskać ten efekt, nie mogę jedynie poprosić Michaela, żeby zaśpiewał inne słowa niż te, które już zostały zarejestrowane. To niemożliwe. Ale jeśli spędzę wystarczająco dużo czasu w studiu, Michael będzie śpiewał na tych utworach tak jak na "Thrillerze".

Okładka płyty "Michael" stworzona została przez malarza Kadira Nelsona w 2009 roku. Na olejnym obrazie Kadir, znany z opowiadania historii poprzez swoją sztukę, zabiera widza w podróż w czasie i przestrzeni przedstawiając najważniejsze miejsca i osoby w życiu Michaela.