O miłości między dwojgiem ludzi, którym dana została "druga szansa", opowiada "Solaris" Stevena Soderberga, według słynnej powieści Stanisława Lema. Akcja filmu rozgrywa się w "niedalekiej przyszłości". "Solaris" od jutra w polskich kinach.

Psycholog dr Chris Kelvin (George Clooney) wybiera się na stację kosmiczną Prometeusz, by zbadać przyczyny zagadkowych zachowań grupy naukowców. Okazuje się, że są one wywołane przez niezbadaną planetę Solaris, wokół której orbituje stacja.

Po krótkim czasie Kelvin także ulega wpływom planety. Na stacji pojawia się - przywołana jego myślami - Rheya (Natasha McElhone) - żona, która przed laty odebrała sobie życie, pozostawiając w nim trwałe poczucie winy. Chris chce wykorzystać drugą szansę daną mu przez kosmos. O Stanisławie Lemie i jego "Solaris" słuchaj w relacji reporterki RMF Katarzyny Gramse-Matusiak:

Film jest pierwszą ekranizacją polskiej powieści w Hollywood od 1951 roku (powstało wówczas "Quo Vadis" Melvyna Le Roya). Stanisław Lem w wypowiedziach dla mediów chwali Soderbergha za "przemyślaną i konsekwentną" wizję oraz wysmakowanie i przesycenie filmu "niepowtarzalnym klimatem". Zaznacza jednak, że w filmie zabrakło ważnego w jego książce elementu intelektualnego, egzystencjalnego i poznawczego niepokoju.

Mimo starań producentów „Solaris” nie spodobał się w Stanach Zjednoczonych. Jeden z krytyków z Los Angeles wierzy jednak, że film jeszcze znajdzie swą publiczność za oceanem: Myślę, że ludzie potrzebują czasu, żeby tak naprawdę odkryć ten film. Poza tym być może skłoni on ludzi do przeczytania książki. Nie czytałem oryginalnej wersji, ale słyszałem, że angielski przekład nie jest najlepszy. Niemniej jednak wierzę, że wielu Amerykanów zajrzy do książki Lema, a może nawet obejrzy stary film Tarkowskiego.

15:00