"Cesarz" jest wielką przestrogą przed każdym autorytaryzmem - mówi Mikołaj Grabowski, który przygotowuje spektakl według słynnego reportażu Ryszarda Kapuścińskiego w Teatrze Ateneum. Premiera 30 marca, a w roli etiopskiego dyktatora, Marian Opania. "Reżyser wykorzystuje mój wrodzony wdzięk i ciepło, którym obdarzam" - żartuje aktor.

To wielogłosowa opowieść o władcy Etiopii Hajle Sellasje I i jego dworskiej świcie. Reportaż Kapuścińskiego to arcydzieło gatunku, został uznany za jedno ze 150 najważniejszych dzieł XX wieku. Jak podkreślają twórcy spektaklu swoją wspaniałą nieśmiertelność zawdzięcza równie nieśmiertelnej nauce, że paranoja władzy prędzej czy później doprowadzi do upadku wszystko i wszystkich.


Dzisiaj też nie mielibyśmy problemu z przejrzeniem się w lustrze "Cesarza". Władza też chce brać wszystko, rozszerzać wpływy na każdą dziedzinę życia, zagarniając wszelkie możliwe profity dla swoich. Ale już widać, jak się szybko degeneruje. Popada w coraz większe konflikty nie tylko ze społeczeństwem, ale i z samą sobą. Owszem, wciąż jeszcze żyjemy w demokracji, choć coraz bardziej chwiejnej. Demokracja ma dobre mechanizmy zabezpieczające. Ale jeżeli pazerna władza zacznie je jeden po drugim rozbrajać, zagarniając coraz więcej terenu dla siebie, prędzej czy później zacznie się chaos i rozpad - dodaje Mikołaj Grabowski, reżyser i twórca adaptacji.


W obsadzie są Maria Ciunelis, Julia Konarska, Dorota Nowakowska, Wojciech Brzeziński, Marcin Dorociński, Janusz Łagodziński oraz Marian Opania.

Opracowanie: