Współczesną kinematografię amerykańską oraz kulturę i rzeczywistość Stanów Zjednoczonych chcą przybliżyć polskim widzom twórcy American Film Festival. Pierwsza edycja festiwalu, który organizuje Roman Gutek, ruszy 20 października we Wrocławiu.

Roman Gutek: Ważnym powodem, dla którego zdecydowaliśmy się na organizację festiwalu, jest nieobecność na polskim rynku ogromnej części filmów, które powstają w Ameryce. W USA produkowanych jest najwięcej filmów na świecie. Na drugim miejsce plasują się Indie. Do nas docierają wyłącznie głośne hollywoodzkie dzieła, które są produkowane i dystrybuowane na całym świecie przez wielkie studia filmowe. Brakuje już przestrzeni. Sam zajmuję się dystrybuowaniem filmów. Nie kupujemy, bądź kupujemy bardzo mało niezależnych filmów amerykańskich, bo w Polsce brak jest kin, które byłby zainteresowane ich wyświetlaniem. Problemem jest też prezentowanie tych produkcji dłużej niż tydzień, aby widzowie mogli je zobaczyć. W rezultacie, postanowiliśmy zorganizować festiwal, na którym będą prezentowane głównie filmy niezależne, ale nie rezygnujemy także z kina środka, ani filmów bardziej mainstreamowych. Chcemy także prezentować dokumenty, filmy eksperymentalne, retrospektywy. Podczas pierwszej edycji festiwalu pokażemy retrospektywę filmów Johna Cassavetesa, ojca kina niezależnego. Cassavetes był także prawdziwym guru dla Jima Jarmuscha, który powołuje się na jego filmy. Miały one ogromny wypływ na jego twórczość. Zwłaszcza pierwsze projekty Jarmuscha ewidentnie nawiązują do twórczości Johna Cassavetesa. Zamierzamy także przybliżyć Stany Zjednoczone szerokiej publiczności, chcemy pokazać Amerykę właśnie za pomocą kina. Zaprezentujemy jej kulturę, złożoność, różnorodność. W przyszłości chcemy także realizować retrospektywy tematyczne. Wówczas moglibyśmy zaprosić nie tylko reżyserów, ale także socjologów kultury, pisarzy, innych artystów.

Katarzyna Sobiechowska-Szuchta: Europa to kino artystyczne, a USA to komercja - taki jest stereotyp. Spróbujecie go złamać?

Roman Gutek: Zdecydowanie. Chcemy odczarować obraz Europy, która wyłącznie wspiera sztukę, a Amerykanie to właśnie takie "kino popcornowe". Ten zestaw dziewięćdziesięciu filmów pokaże, że kino amerykańskie jest różnorodne. Na zaprezentowaniu tej różnorodności najbardziej nam zależy.