Pinokio to ja! Roberto Benigni, reżyser i odtwórca głównej roli w najnowszej ekranizacji bajki Carlo Collodiego tak właśnie tłumaczy swoją fascynację historią drewnianej kukiełki, która bardzo chciała zostać chłopcem. Z okazji polskiej premiery tej super produkcji z Włoch, Roberto Benigni przyjechał do Warszawy.

Nad Warszawą się nie zastanawia, do Warszawy po prostu się przyjeżdża - tak Benigni tłumaczył wybór Polski, jako kraju, w którym rozpoczyna europejską promocję swojego najnowszego filmu "Pinokio".

Ekranizacja bajki Carlo Collodiego wchodzi dziś na ekrany naszych kin. To najdroższa włoska produkcja filmowa, w ojczyźnie Benigniego bijąca rekordy popularności, ale chłodno przyjęta ze Oceanem.

Po ciepłych i pełnych podziwu słowach Roberta Benigniego o naszym kraju i naszej kulturze można się domyślać, że bardzo zależy mu na dobrym przyjęciu filmu. On sam wielokrotnie podkreślał, że jest to dla niego bardzo ważne przedsięwzięcie, o którym myślał od ponad 20 lat.

Do roli Pinokia przymierzał się jeszcze podczas współpracy z Fellinim. Ostatecznie zrobił film sam, ale to wszystko sprawia, że w opowieści o Pinokiu widzi coś znacznie poważniejszego niż tylko bajkę:

To jest Pinokio najbardziej włoski i najbliższy oryginałowi. Ten film ma przekaz. Jest trudny, czasem bardzo brutalny, ale wierzę, że jest to film, który będzie cieszył się popularnością, ponieważ jest najbliższy temu co chciał powiedzieć Carlo Collodi - mówił.

Zobacz również:

Chłodne przyjęcie Pinokia za Oceanem, zdaniem Benigniego wynikało stąd, że Amerykanie przyzwyczajeni są do ugładzonej, dysneyowskiej ekranizacji. Z Roberto Benignim rozmawiał reporter RMF Mikołaj Jankowski:

Foto Mikołaj Jankowski RMF

16:30