Ministerstwo Kultury próbuje zablokować sprzedaż wystawionego na aukcję w Londynie obrazu Henryka Siemiradzkiego "Taniec wśród mieczów". Dzieło znajduje się na liście polskich strat wojennych.

 To ogromne wyzwanie prawne, a tzw. postępowanie restytucyjne jest wyjątowo żmudne. Wystawiający obraz na aukcję może się też wycofać i dzieło zniknie. 

Według ministerstwa wystawiona na aukcji wersja kompozycji jest tożsama z tą zarejestrowaną w bazie strat wojennych, ale nie ma jeszcze pewności, że to ten sam obraz. Resort sprawdza teraz jakie, były wojenne losy dzieła i próbuje wycofać go ze sprzedaży. 

Jak ujawniła "Rzeczpospolita", na fakt próby sprzedaży tego obrazu zwrócili uwagę miłośnicy sztuki, którzy na całym świecie tropią utracone w czasie wojny dzieła sztuki pochodzące z polskich kolekcji. Zgadzają się m.in. wymiary tego obrazu 40 na 73 cm. Jego stan - co wynika z fotografii umieszczonej w katalogu londyńskiego domu aukcyjnego - jest bardzo dobry. 

Na stronie Sotheby's czytamy, że obraz Siemiradzkiego wystawił prywatny niemiecki kolekcjoner. Chce go sprzedać za minimum 80 tysięcy funtów. Aukcja planowana jest na 28 listopada. Z informacji domu aukcyjnego wynika, że obraz został nabyty przez rodziców obecnego właściciela około 1960 roku.

Jak podkreśla na swoich stronach internetowych resort kultury, Henryk Siemiradzki (1843-1902) przez całe życie czuł się Polakiem pomimo przypisywania mu rosyjskiej narodowości. Tworzył obrazy o tematyce antycznej i chrześcijańskiej, które cieszyły się dużą popularnością. Jednym z jej objawów są aż cztery znane wersje obrazu "Taniec wśród mieczów".

Londyński dom aukcyjny Sotheby's przekazał PAP, że "pracuje z polskim Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego w celu pełnego zrozumienia sytuacji".


(mn)