Władimir Putin wraz z żoną Ludmiłą w niedzielę pojawił się "nieoczekiwanie" w moskiewskim teatrze Sowriemiennik na komedii Aleksandra Gribojedowa "Mądremu biada". Ustępujący rosyjski prezydent zebrał owacje zanim kurtyna poszła w górę, a na końcu skrytykował reżysera spektaklu.

Prezydentowi i Pierwszej Damie widzowie zgotowali owację na stojąco przed podniesieniem kurtyny. Po przedstawieniu Putin spotkał się z reżyserem Rimasem Tuminasem oraz aktorami. Zastrzegając, że nie jest fachowcem w dziedzinie teatru, zakwestionował, że na początku spektaklu główny bohater płacze. Zdaniem prezydenta, to zachowanie każe o nim myśleć jako o człowieku słabym, gdy w rzeczywistości to człowiek mocny.

Reżyser Rimas Tuminas stwierdził: Ma pan rację, cieszę się, że aktor to słyszy. Na co Putin, jak pisze agencja AP, odpowiedział: Aktor nie ma z tym nic wspólnego. Robi to, co pan mu każe.

Prezydent przyznał też, że sztuka po 150 latach wciąż jest aktualna. W jednej ze scen krytykowani są bowiem Rosjanie, którzy na ślepo przejmują zachodnie zwyczaje. To szczególna lekcja dla nowych członków Unii Europejskiej - powiedział Putin i dodał: Żartowałem.