Tłum nagich Australiijczyków zgromadził się przed słynnym budynkiem opery w Sydney. Przez ponad godzinę pozował znanemu amerykańskiemu fotografikowi Spencerowi Tunickowi.

Niech wszystkie pary przytulą się i pocałują, przyjaciele też niech się pocałują, a obcy niech robią co chcą- instruował zebranych artysta, który słynie z fotografowania skupisk nagich ludzi w miejscach publicznych.

Żywe rzeźby Tunick fotografuje od 1992 r. Ma już w swoim dorobku blisko 100 takich instalacji, aranżowanych m.in. w Londynie, Wiedniu czy Buenos Aires, ale też na kurczącym się lodowcu Aletsch w Szwajcarii. Rekordowa liczba ludzi: 18 tysięcy, pozowała do jego zdjęcia w Meksyku w maju 2007 r. Także w Sydney w sesji uczestniczyło dwukrotnie więcej osób, niż Tunick oczekiwał.

Amerykanie nie są już tak wyrozumiali dla artysty. W Stanach Zjednoczonych był on już siedmiokrotnie aresztowany.