Tragicznie mogła skończyć się pomyłka aktora, który w scenie samobójstwa zamiast po teatralny rekwizyt sięgnął po prawdziwy nóż. Ciężko ranny Daniel Hoevels zdołał zejść ze sceny i natychmiast trafił do szpitala - podali przedstawiciele słynnego wiedeńskiego Burgtheater. Nieświadoma niczego z początku widownia nagrodziła jego "realistyczny" występ owacjami.

Samobójstwo, którego o mały włos aktor nie popełnił naprawdę, podrzynając sobie gardło, było jedną ze scen sztuki "Maria Stuart" Schillera. Do fatalnej pomyłki doszło w weekend w czasie gościnnego występu teatru z Hamburga.

Gdyby aktor przyłożył sobie nóż z odrobinę większą siłą, albo nawet zadał cios w tętnicę, prawdopodobnie wykrwawiłby się na scenie- powiedział gazecie "Oesterreich" lekarz zajmujący się Hoevelsem.

Przedstawiciele wiedeńskiego teatru podkreślili, że bardzo żałują, iż doszło do wypadku, ale wina leży po stronie grupy teatralnej z Niemiec. Policja wszczęła dochodzenie; śledczy nie wykluczyli, że noże mógł podmienić zazdrosny rywal 30-letniego aktora.

(PAP Life)