Plotka o pobycie Lady Gagi na zakupach w Nowym Jorku wywołała niemałe zamieszanie na Manhattanie. Przed limuzyną zaparkowaną obok hotelu przy słynnej Piątej Alei ustawiły się setki turystów z wycelowanymi w stronę drzwi aparatami fotograficznymi.

Wystarczyła czarna limuzyna, kilku ochroniarzy i luksusowy hotel. Turyści zablokowali ulicę tak skutecznie, że interweniowała policja. Przed budynkiem trwała licytacja. Jedni twierdzili, że w hotelu zamieszkała Lady Gaga, inni, że Barack Obama.

I choć wcale nie było pewności, że to ktoś znany, wszyscy się zatrzymywali - na wszelki wypadek. Po blisko godzinie oczekiwania tanecznym krokiem z budynku wyszedł... John Travolta.

Super, jest mały! - mówiła rozradowana turystka, która otrzymała autograf. Część osób wzbogaciła się o zdjęcia aktora. Zachowam je. Jestem jego fanem. Przyjechałem z Holandii, żeby zobaczyć Nowy Jork. Jestem na 5-dniowej wycieczce. Wyszliśmy się przejść i kolega powiedział - patrz - tu jakaś gwiazda wychodzi - mówi jeden ze szczęśliwców, którym udało się dostać w pobliże Travolty.