"W czasie Euro 2012 Lwów i Wrocław zostaną połączone taką symboliczną nicią" - podkreśla w rozmowie z RMF FM pisarz Marek Krajewski, autor znanych i poczytnych kryminałów, wielki fan piłki nożnej. W najnowszej książce "Rzeki Hadesu" Krajewski wrócił do postaci komisarza Edwarda Popielskiego, który tylko razem z Eberhardem Mockiem może dokończyć niewyjaśnione dotąd śledztwo. Lwów z roku 1933 i Wrocław z 1946 dzielą tytułowe rzeki Hadesu - cierpienia, zapomnienia i lamentu.

Katarzyna Sobiechowska-Szuchta: Kiedyś porzucił pan Breslau, Wrocław i przeniósł akcję kolejnej książki do Lwowa. Teraz rzecz dzieje się w obu tych miastach. Łączy pan Lwów i Wrocław klamrą?

Marek Krajewski: Jako wielki miłośnik piłki nożnej przypominam, że niedługo, na wspaniałej sportowej imprezie, Lwów i Wrocław zostaną połączone taką symboliczną nicią, bo i tu i tu będą rozgrywane mecze. Oczywiście, poza tym związkiem futbolowym jest mnóstwo innych związków tych dwóch miast. Prawie każdy mieszkaniec Wrocławia ma jakieś powiązania rodzinne z Kresami, zwłaszcza z Kresami południowo-wschodnimi. Jeżeli nie jego rodzice, to jego krewni lub znajomi mają jakieś związki z tymi ziemiami. We Wrocławiu, po wojnie, znalazło się wielu mieszkańców polskiego, przedwojennego Lwowa. Elita intelektualna Wrocławia, nauczyciele akademiccy, dziennikarze, bardzo często pochodzili ze Lwowa. Lwów wycisnął piętno kulturalne, intelektualne na Wrocławiu. A ja jestem mieszkańcem Wrocławia, tu się urodziłem, wychowałem, związałem z tym miastem moje życie zawodowe i rodzinne. Temu miastu poświęciłem cały cykl książek o Eberhardzie Mocku i o przedwojennym Wrocławiu. Mam też mocne związki ze Lwowem, moja mama pochodzi spod Lwowa, we Lwowie przed wojną, jako kelner, pracował mój dziadek, a mój wuj opowiadał mi o tamtym wspaniałym, cudownym, kresowym, polskim mieście. To wszystko sprawia, że Lwów i Wrocław są bardzo silnie obecne w mojej twórczości i są sceneriami akcji kryminalnej.

Wspomniał pan stadiony we Lwowie i we Wrocławiu. Jako wierny kibic będzie pan na trybunach podczas Euro 2012?

Niestety, na żywo zobaczę tylko jeden mecz - Grecja - Czechy we Wrocławiu. Wszystkie inne będę oglądał w telewizji. Odliczam już dni do pierwszej w naszej historii tak wielkiej imprezy sportowej, o takiej ogromnej międzynarodowej randze.

Myślę, że pełen ludzi stadion, boisko, piłkarska szatnia, to mogą być dobre miejsca akcji kryminału, taka "zbrodnia na stadionie"...?

Tak, choć może nie na samym stadionie, ale taka sugestia jest bardzo ciekawa. Również środowisko piłkarskie może być taką scenerią społeczną, grupą w której może działać jakiś morderca. Ukazał się teraz kryminał piłkarski mojego kolegi Mariusza Czubaja, z którym kiedyś napisałem dwie książki. Ta nosi tytuł "Zanim znowu zabiję". A ja nie chciałbym stąpać po cudzych śladach. Myślę, że on wypełnił tę lukę, i skoro w tym środowisku osadził akcję tego kryminału, to niech to pozostanie jego domeną.

Nic się nie zmieniło, nadal jest pan jest kibicem Śląska Wrocław?

Tak, oczywiście. Od zawsze, od dziecka.

Gratulujemy, po sukcesie pana drużyny, może pan się czuć najszczęśliwszym kibicem w Polsce.

To prawda. Czekałem na to wiele lat.

My czekamy na pana kolejne książki, mocno panu kibicujemy. I życzę wielu sportowych wrażeń.

Ja pani też życzę wielu wrażeń, również estetycznych, w oglądaniu tak wspaniałego widowiska, jakim bez wątpienia będzie Euro 2012.