Pianista Zbigniew Łapiński został pochowany w środę na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. "Jego dorobek będzie źródłem inspiracji dla kolejnych pokoleń twórców piosenki poetyckiej" - napisał minister kultury Piotr Gliński w liście, odczytanym podczas uroczystości pogrzebowych.

Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się mszą św. pod przewodnictwem ks. Marka Gałęziewskiego w kościele pw. św. Karola Boromeusza na Starych Powązkach. Zmarłego żegnali m.in. członkowie rodziny, przyjaciele, znajomi, przedstawicielka Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz przedstawiciele środowiska kulturalnego i artystycznego, w tym m.in. pisarz, dziennikarz i satyryk Marcin Wolski, a także aktor Marian Opania. Homilię wygłosił ks. Mariusz Bernyś.

Jak podkreślił w homilii ks. Bernyś, Zbigniew Łapiński był osobą bezkompromisową i "człowiekiem prawdy". Oczywiście wiem, sam mówił, pisał i ciągle podkreślał: Ja jestem nieznośny, moi bliscy, rodzina, najbliżsi, których kocham, często cierpieli przeze mnie i cierpią. Ale ta prawda jakoś była przede wszystkim w twojej muzyce wyrażona - tajemnica twojego serca, ta perła, czystość gdzieś ukryta na samym dnie serca - powiedział.

U ciebie to umiłowanie prawdy było całkowicie w muzyce, którą kochałeś i w której się wyrażałeś. Myślę, że to właśnie jest tą tajemnicą, że z młodego, bardzo zdolnego akompaniatora stałeś się wielkim artystą. Bo nie wystarczy przecież tylko talent i nie wystarczy trochę szczęścia. Trzeba mieć jeszcze tę miłość, to umiłowanie prawdy w muzyce, które ty miałeś - stwierdził ks. Bernyś.

List wicepremiera, ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego odczytała dyrektor Departamentu Narodowych Instytucji Kultury MKiDN Agnieszka Komar-Morawska. Jak podkreślił wicepremier, dokonania Zbigniewa Łapińskiego to "legendarne, wręcz kultowe pieśni, które stały się symbolem walki o wolność" oraz późniejsze utwory "dotykające egzystencjalnych problemów człowieka".

Ten wszechstronnie uzdolniony artysta pozostanie w naszej pamięci jako jeden z twórców znakomitego tria - Gintrowski, Kaczmarski, Łapiński", a "echa tych pieśni trwają w sercach wielu pokoleń - napisał Gliński.

Szef resortu kultury przypomniał, że motywem przewodnim twórczości Łapińskiego "była historia Polski oraz umiłowanie wolności". Tym bardziej szczególnego znaczenia nabiera fakt, iż odchodzi od nas w jubileuszowym roku odzyskania niepodległości - podkreślił Gliński. Artysta pozostawia po sobie ogromny dorobek, który - mam nadzieję - będzie źródłem nieustającej inspiracji dla kolejnych pokoleń twórców piosenki poetyckiej - dodał.

Po mszy św. urna z prochami zmarłego została pochowana na Cmentarzu Powązkowskim. Nad grobem, zmarłego wspominał muzyk, kompozytor i wykonawca piosenek literackich Stefan Brzozowski. Dla Zbyszka prawda była najważniejsza. On ją hołubił zarówno w swoim życiu prywatnym, jak i w swojej twórczości. Prawda to bardzo ważna przestrzeń, w której się realizował. Popełniał błędy tak jak każdy z nas, ale tą drogą kroczył, tak chciał iść i nią szedł do końca. Piękno było jego językiem. Piękną muzyką komunikował się z nami, ze światem - podkreślił.

Jak dodał, Zbigniew Łapiński był także człowiekiem pełnym empatii. Czuł wyrzuty sumienia, że nie umiał kochać, (...) ale przecież ci, którzy z nim występowali na scenie i razem muzykowali wiedzą doskonale, że takiego rodzaju empatii, jaką on miał, nie można się wyuczyć. W tym wspólnym muzykowaniu była miłość, szacunek do drugiego człowieka i piękno. On cały czas odkrywał w sobie, czy ma. Każdy, kto z nim muzykował, przeżył to i wie, że tak było. A ileż miłości jest jego muzyce - miłości do świata, który odkrywał na naszych oczach. Tak jak każdy, uczył się. Chciał zrozumieć człowieka i świat, w którym żył - powiedział Brzozowski.

Wspomniał także, że Zbigniew Łapiński pozostawił po sobie wyjątkowy materiał muzyczny. Dostałem od niego program, którego jeszcze nigdy nie zrealizował. On chciał w ostatnich swoich działaniach, porządkowaniu swojej twórczości, żebyśmy przejęli coś, co dla niego było najważniejsze w życiu. Myślę, że to jest chwila, kiedy można powiedzieć, że razem się wychowaliśmy, tworzyliśmy i do nas należy niesienie tych wartości wam. Prawda, piękno, miłość - podsumował.

Zbigniew Łapiński urodził się 12 listopada 1947 r. Był pianistą i kompozytorem, członkiem tria, do którego należeli również Jacek Kaczmarski i Przemysław Gintrowski. Napisał muzykę do tekstów piosenek Jacka Kaczmarskiego, np. "Somosierra", "Wigilia na Syberii" i "Czerwony autobus", "Nie widzą, nie wiedzą".

Kaczmarski zadedykował mu piosenkę "Akompaniator". Napisał w niej o Łapińskim: I na strajkach grałem też - a jak! / Chociaż pianin w kraju było brak. / "Żeby Polska" albo "Mury" / Grzmiały z mojej klawiatury / Choć nie było to komunie w smak.

Artysta pracował również z Krzysztofem Daukszewiczem, Dorotą Stalińską, Marianem Opanią, Jerzym Kryszakiem, Ewą Błaszczyk, Grzegorzem Turnauem, Jackiem Wójcickim, Kubą Sienkiewiczem i wieloma innymi artystami. Komponował także utwory instrumentalne.

Razem z wokalistą Jornem Simenem Overli otrzymali w Norwegii w 1989 r. nagrodę Spellemann Prisen (odpowiednik polskiego Fryderyka) za płytę z opracowaniem piosenek Włodzimierza Wysockiego.

W 1992 r. dostał od Kompanii Muzycznej Pomaton nagrodę POM PRIX, dla najlepszego akompaniatora w dziejach Pomatonu.

W 1999 r. otrzymał odznakę "Zasłużonego Działacza Kultury". W 2004 r. został uhonorowany Złotym Krzyżem Zasługi, a w sierpniu 2006 r. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

W 2015 r. ukazała się biografia artysty zatytułowana "Zbigniew Łapiński. Historie również niepoważne, czyli groch z kapustą". Jej autorką jest Katarzyna Walentynowicz.

W rozmowie zamieszczonej w książce Katarzyny Walentynowicz mówił: "Człowiek może być sobą całe życie lub może się zmieniać wraz z rozwojem świata. A ja nie chcę się zmieniać, dopasowywać do coraz to nowej rzeczywistości, bo chyba wiem, dokąd ten świat zmierza i mam świadomość, że oczekiwany tym razem finał będzie bardzo dla nas wszystkich smutny. Natomiast jedno, co mogę zrobić, to być sobą, bez względu na to, co się dzieje naokoło".

Człowiek powinien być przydatny innym ludziom i takie jest główne motto mojego, i chyba nie tylko mojego, życia - dodał.

Zbigniew Łapiński zmarł 2 kwietnia, miał 70 lat.

(m)