Nie żyje wielka dama polskiego teatru Nina Andrycz. Polska aktorka - także filmowa i telewizyjna - zmarła rano w Warszawie. Miała 102 lata.

Nina Andrycz jako aktorka zadebiutowała 16 listopada 1934 roku. W latach 1934-1935 pracowała w Teatrze na Pohulance w Wilnie. W latach 1935-2004 występowała na deskach warszawskiego Teatru Polskiego - z przerwą w latach 1939-1945, gdy pracowała jako kelnerka.

Jej nazwisko kojarzone jest głównie z rolami królowych (Maria Stuart u Słowackiego, Elżbieta w "Marii Stuart" Schillera, Królowa w "Don Carlosie") lub arystokratek i heroin (Szimena w "Cydzie", Lady Milford w "Intrydze i miłości", Izabela Łęcka w "Lalce"). Decydował o tym sposób jej gry, pełen patosu i arystokratycznej maniery.

W 2011 roku wystąpiła w pierwszej dotąd produkcji teatralnej realizowanej w technologii 3D, musicalu opowiadającym losy Poli Negri pod tytułem Polita, w reżyserii Janusza Józefowicza. Nina Andrycz wcieliła się w postać Sarah Bernhardt. 

Andrycz znana była również jako autorka tomików poezji, takich jak "To teatr" (1983), "Róża dla nikogo" (1989) oraz kryptobiograficznej powieści "My rozdwojeni" (1992), w której opisała drastyczne początki swojej kariery.

"Do świata polityki nie chciałabym trafić po raz drugi"

Nina Andrycz to nie tylko aktorka, ale też w czasach PRL-u Pierwsza Dama. Była żoną premiera PRL-u, Józefa Cyrankiewicza. O swoim małżeństwie z nim, Andrycz pisała w tomie wspomnień "Bez początku, bez końca". Premier PRL-u jawi się w tych wspomnieniach jako wspaniały mężczyzna i kochający mąż. Andrycz często podkreślała jednak, że do świata polityki nie chciałaby trafić po raz drugi. Kiedy skończyło się bywanie w salonach, poczułam się wyzwolona - podkreślała. Wyszłam za mąż za lidera niezależnego PPS-u. A potem zobaczyłam jak jest ukatowany przez swoich towarzyszy - wspominała.

O ujmowaniu sobie lat: Jestem w towarzystwie doborowym

Przez lata Nina Andrycz jako datę swojego urodzenia podawała 11 listopada 1915 rok. W listopadzie 2013 roku "Polityka" opublikowała artykuł, w którym Andrycz przyznaje, że urodziła się wcześniej - 11 listopada 1912 r. - w Brześciu nad Bugiem.

Na pomysł, by zmienić datę urodzenia artystki wpadła na początku wojny jej matka. Przy sympatii AK można było zdobyć papiery, jakie się chciało. Przyniosła nową kenkartę. Domyślała się, że okupacja może potrwać kilka lat i że jak się odejmie te trzy lata, będę lepsza do zamążpójścia - tłumaczyła w wywiadzie dla "Polityki" Andrycz.

Okrutna, straszna wojna zabrała urodziwym ludziom młodość, najlepsze lata życia. A kobiety mojego pokolenia miały aż dwie światowe wojny po drodze. Płonęły domy, archiwa, dokumenty (...). W czasach zamętu ujmowały sobie lat kobiety i mężczyźni, zwykłe kobiety i największe aktorki. Od Marleny Dietrich, której to na dobre wyszło, po Ćwiklińską, która najpierw odjęła sobie 12 lat, potem dodała dziesięć. Dlaczego? Bo miały taką okazję. Nie tłumaczę się. Pokazuję, że jestem w towarzystwie doborowym - opowiadała Andrycz.

(mal)