Miała przetrwać kilkanaście lat, ale na złość urzędnikom Ministerstwa Kultury zardzewiała. Mowa o pozłoconej 9 miesięcy temu bramie wjazdowej do resortu kultury.

Ten ekstrawagancki pomysł ministra Waldemara Dąbrowskiego kosztował podatników 30 tysięcy złotych.

Ozłocenie bramy było zdaniem ministerstwa tańsze niż pomalowanie farbą, ponieważ - jak argumentowali jego urzędnicy - złoto, choć dwukrotnie droższe, powinno dłużej przetrwać. Nie przetrwało. Dlaczego? O wytłumaczenie tego zjawiska nasz reporter Paweł Świąder poprosił złotnika. Posłuchaj:

Po naszych informacjach ministerstwo zapowiedziało, że sprawdzi, w jakim stanie jest pozłacana brama wjazdowa do resortu. Mimo to, nikt nie chciał się spotkać z naszym reporterem. Otrzymaliśmy tylko faks, z którego treści wynika, że firma wykonująca złocenia będzie musiała naprawić na swój koszt bramę, ponieważ jest ona objęta dwuletnią gwarancją.

Na złocenia bramy nie było przetargu, ponieważ nie wymagała tego kwota. Prace wykonał zaprzyjaźniony z resortem zakład budżetowy przy areszcie śledczym.