​Raper Nelly nie usłyszy zarzutów w związku z rzekomym zgwałceniem kobiety w czasie jego trasy koncertowej. Jak doniósł serwis TMZ, kobieta, która oskarżyła muzyka, odmówiła współpracy ze śledczymi.

Sprawa stała się głośna w październiku. Po oskarżeniu o gwałt, do którego miało dojść po koncercie Nelly’ego w Auburn w stanie Waszyngton, w autokarze, którym raper podróżował w trakcie swojej trasy koncertowej, muzyk został aresztowany.

On sam od początku zaprzeczał oskarżeniom. "Jestem całkowicie niewinny" - zapewniał we wpisie na Twitterze.

Teraz serwis TMZ doniósł, że sprawa dobiegła końca: ponieważ domniemana ofiara gwałtu odmówiła współpracy ze śledczymi, prokuratorzy nie są w stanie postawić Nelly’emu jakichkolwiek zarzutów.

Już wcześniej pojawiły się informacje, że kobieta, która pierwotnie oskarżyła rapera, zdecydowała, że nie chce kontynuować sprawy. 

Jej adwokat wyjaśniał, że presja związana z oskarżeniem sławnego muzyka okazała się dla niej za duża. 

(e)