Drugi dzień Coke Live Music Festival na scenie głównej rozpoczął koncert Mariki. Wokalistka zaśpiewała trochę soulu, reggae, trochę Funku. Krótko po niej scenę przejął Sean Paul, który do Krakowa przyleciał prosto z ojczystej Jamajki. Po nim wystąpiła Missy Elliot. Gwiazdą wieczoru, a raczej nocy, był zespół The Prodigy.

Zdaniem wielu najlepszym koncertem w trakcie całego festiwalu był występ Missy. Pierwsza dama rapu przez cały czas dyrygowała fanami, wymyślając coraz to nowe zabawy. Ogromne wrażenie robiły także popisy tancerzy, których Elliott ze sobą przywiozła.

W międzyczasie koncert na Coke Stage zagrał polski zespół The Car Is On Fire, który należy pochwalić za długie, instrumentalne fragmenty, za eksperymentowanie z muzyką, które nie odstrasza, a wręcz przeciwnie, intryguje.

Najważniejszą gwiazdą drugiego dnia festiwalu był brytyjski zespół The Prodigy, który zaprezentował nam to, z czego jest znany: agresywne, pulsujące, niepokojące dźwięki przy efektownej oprawie wizualnej. Koncert grupy, choć trwał godzinę z kwadransem, nie rozczarował. Szkoda, że był to jedyny występ w trakcie festiwalu, któremu towarzyszył deszcz.