Od dzisiaj zobaczyć można w płatnych serwisach internetowych niecierpliwie wyczekiwany film "Welcome to New York" ("Witamy w Nowym Jorku") amerykańskiego reżysera Abela Ferrary. Twórcę zainspirowała głośna seksafera, w którą zamieszany był były szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn. Reakcje publiczności po premierze w Cannes były mieszane.

Premiera kontrowersyjnego filmu nie odbyła się w ramach sławnego Festiwalu w Cannes, tylko na towarzyszących tej imprezie Międzynarodowych Targach Filmowych. Według jednych recenzentów kultowy amerykański reżyser Abel Ferrara w bardzo odważny sposób przedstawił rozwiązłe życie byłego szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique'a Strauss-Kahna, który został aresztowany trzy lata temu w Nowym Jorku pod zarzutem próby gwałtu i napaści seksualnej na hotelowa pokojówkę. Inni recenzenci twierdzą natomiast, że niektóre sceny dramatu z Gerardem Depardieu w roli głównej są wręcz niesmaczne. 

Film ten nie wejdzie w ogóle na ekrany francuskich kin. Nadsekwańskie media sugerują, ze producenci obawiali się, iż proces wytoczy im była żona Strauss-Kahna - francuska milionerka Anne Sinclair. Na początku filmu widać wprawdzie napis, że chodzi o zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami fikcję, a nazwiska ekranowych bohaterów zostały zmienione. Z drugiej strony jednak strony w filmie grają prawdziwi nowojorscy policjanci, którzy aresztowali Strauss-Kahna, a cześć scen była kręcona w luksusowym apartamencie, gdzie były szef MFW umieszczony został w areszcie domowym. 

Już blisko miesiąc temu producenci filmu zapowiedzieli, że będzie on rozpowszechniany we Francji jedynie w internecie. Według mediów, była żona Strauss-Kahna - dziennikarka milionerka Anne Sinclair - zagroziła, że jeżeli film wejdzie na ekrany nadsekwańskich kin, to wytoczy jego twórcom i producentom proces, żądając astronomicznie wysokiego odszkodowania.

Depardieu zainwestował w projekt wiele milionów euro

W grudniu ubiegłego roku kultowy amerykański reżyser Abel Ferrara twierdził, że padł ofiarą międzynarodowego spisku, którego celem było zablokowanie jego projektu filmowego. W wywiadzie dla renomowanego nadsekwańskiego pisma "Les Inrockuptibles" kultowy amerykański twórca oskarżył właśnie byłą żonę Strauss-Kahna. Zarzucił jej, że wykorzystując swoje znajomości ze szczytów światowej polityki i finansjery, wywarła presję na największych amerykańskich i francuskich bankierów, by odmówili pożyczek producentom. Reżyser twierdził, że naciskała również na potencjalnych dystrybutorów, którym groziła procesami. Ona ma duże pieniądze. Bankami rządzi jej "załoga". Próbuje zablokować film i być może jej się to uda - alarmował Ferrara. Reżyser twierdzi, że film "Welcome to New York" ("Witamy w Nowym Jorku") - o domniemanej napaści seksualnej Strauss-Kahna na hotelową pokojówkę - mógł powstać tylko dzięki francuskiemu gwiazdorowi Gerardowi Depardieu, który zainwestował w ten projekt wiele milionów euro i prawie darmowo zagrał główną rolę.

Na początku tego roku byłemu szefowi Międzynarodowego Funduszu Walutowego nie udało się zakazać sądowo publikacji książki jego byłej kochanki - argentyńskiej adwokatki i literatki Marceli Iacub, zatytułowanej "Piękna i Bestia". Kobieta zdradza w niej szokujące szczegóły swego "romansu" ze znanym politykiem. W książce - ze zdjęciem małej świni i kobiecych szpilek na okładce - Iacub nazywa Strauss-Kahna "prosiakiem bez żadnej moralności". Ujawnia, że sam były szef MFW lubił nazywać ją "maciorą" i był w czasie stosunków seksualnych tak brutalny, że trafiała na ostry dyżur.

Nazwisko Strauss-Kahna nie pada w książce ani raz, ale autorka przyznała w wielu wywiadach, że chodzi właśnie o tego polityka. Ten ostatni twierdzi, że "Piękna i Bestia" zawiera same kłamstwa, a jej autorce przyświecała tylko i wyłącznie chęć rozgłosu i zysku. Paryscy sędziowie nie zgodzili się na zakazanie książki - jej wydawca skazany został jednak na wypłacenie Strauss-Kahnowi 50 tysięcy euro odszkodowania za złamanie tajemnicy życia prywatnego.

Po skandalu stracił stanowisko

Ponad rok temu Strauss-Kahn zapłacił - według nadsekwańskich mediów - 1,5 mln dolarów hotelowej pokojówce z Nowego Jorku Nafissatou Diallo, która oskarżyła go o napaść seksualną. Tym samym były szef MFW wypełnił postanowienia umowy zawartej w grudniu między stronami. Wypłacenie tej sumy zostało potwierdzone przez otoczenie byłego szefa MFW.

W wyniku skandalu, który wybuchł w maju 2011 roku, Strauss-Kahn stracił stanowisko szefa MFW, szansę ubiegania się o fotel prezydenta Francji i pozycję jednej z najbardziej wpływowych osób na świecie. Strauss-Kahn przyznał, że w hotelu doszło do "niepłatnego" stosunku seksualnego między nim a pokojówką, ale zaprzeczał, by dopuścił się wobec niej jakiejkolwiek przemocy. Dzięki ugodzie nie będzie musiał wyjaśnić, co stało się 14 maja 2011 w jego apartamencie w hotelu Sofitel w Nowym Jorku.