Fala polemik po przyznaniu Złotej Palmy na festiwalu w Cannes dramatowi społecznemu "Ja, Daniel Blake" Brytyjczyka Kena Loacha. Wielu recenzentów rozczarowanych jest m.in. faktem, że żadnej nagrody nie zdobył dramat „Paterson” kultowego amerykańskiego reżysera Jima Jarmuscha - uważany przez wielu widzów za najlepszy film tegorocznego konkursu.

Fala polemik po przyznaniu Złotej Palmy na festiwalu w Cannes dramatowi społecznemu "Ja, Daniel Blake" Brytyjczyka Kena Loacha. Wielu recenzentów rozczarowanych jest m.in. faktem, że żadnej nagrody nie zdobył dramat „Paterson” kultowego amerykańskiego reżysera Jima Jarmuscha - uważany przez wielu widzów za najlepszy film tegorocznego konkursu.
Ken Loach /SEBASTIEN NOGIER /PAP/EPA

Dziennikarze poprosili szefa jury, sławnego australijskiego reżysera George’a Millera, by wyjaśnił kontrowersyjną decyzję. W konkursie startowało 21 filmów - zawsze ktoś będzie niezadowolony, że ten czy inny film nie został nagrodzony - wytłumaczył twórca ekranowego „Mad Maxa”.

Nagrodziliśmy film, który jest absolutnie wspaniały, który trafia do ludzkiego serca i duszy - wyjaśnił inny członek jury, znany kanadyjski aktor Donald Sutherland.

Wielu obserwatorów zauważa jednak, że Ken Loach dostał już po raz drugi Złotą Palmę w Cannes, a tak znani twórcy startujący w tegorocznym konkursie, jak Jim Jarmusch czy Pedro Almodovar tej prestiżowej nagrody się nie doczekali.

"Ja, Daniel Blake" to historia bezrobotnego chorego mężczyzny, zmagającego się z bezdusznością i biurokracją.

Grand Prix 69. festiwalu w Cannes otrzymał film "Juste la fin du monde" ("To tylko koniec świata") 27-letniego Xaviera Dolana - kanadyjskiego aktora, reżysera i scenarzysty. Film jest adaptacją sztuki francuskiego dramaturga Jean-Luca Lagarce o śmiertelnie chorym pisarzu, który po latach odwiedza rodzinę. Dzień wcześniej Dolan otrzymał też nagrodę Jury Ekumenicznego, które każdego roku wyróżnia obrazy zawierające "wartości duchowe i humanistyczne".

Laur za najlepszą rolę żeńską przypadł urodzonej na Filipinach Jaclyn Jose za rolę w filmie "Ma' Rosa" o matce i żonie, głowie rodziny z biednej części Manili. Kobieta zostaje aresztowana za pokątną sprzedaż narkotyków. Film opowiada też o skorumpowanej policji.

Za najlepszego aktora jury festiwalu uznało Irańczyka Shahaba Hosseiniego, grającego w dramacie obyczajowym "Forushande" ("Komiwojażer").

Nagrodę za najlepszą reżyserię podzielili w tym roku Francuz Olivier Assayas ("Personal Shopper") z Rumunem Cristianem Mungiu ("Bacalaureat"). Media zwracają uwagę, że podział nagrody w tej kategorii jest rzadkością.

Honorową Złotą Palmę festiwalu w Cannes odebrał w niedzielę francuski aktor Jean-Pierre Leaud, który stał się symbolem nowej fali w kinie francuskim. Ten 71-letni aktor zasłynął rolą Antoine'a Doinela w serii filmów Francois Truffauta. Był m.in. nastoletnim bohaterem w jego debiutanckim filmie "400 batów". Truffaut obsadził go potem m.in. w "Skradzionych pocałunkach", "Małżeństwie", "Uciekającej miłości" i "Nocy amerykańskiej". Leaud przez lata współpracował też z Jean-Lukiem Godardem.

(mpw)