Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego zakazał dalszej działalności Muzeum Czynu Niepodległościowego w Krakowie prowadzonego przez Związek Legionistów Polskich. Ze względu na interes społeczny, jakim jest zabezpieczenie przed zagrożeniem zniszczenia lub kradzieży zbiorów mających niepodważalne znaczenie dla dziedzictwa narodowego oraz ze względu na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa zwiedzających, decyzji nadano rygor natychmiastowej wykonalności.


Muzeum znajduje się w zabytkowym budynku imienia Józefa Piłsudskiego, czyli Domu Legionisty. Decyzja o zawieszeniu działalności ma rygor natychmiastowej wykonalności, ze względu na konieczność zabezpieczenia zbiorów przed zniszczeniem lub kradzieżą oraz ze względu na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa zwiedzającym.

Niczego nie zamkniemy, a minister powinien podać się do dymisji - odpowiada prezes związku Legionistów Polskich Krystian Waksmundzki.

My po pierwsze nie dostaliśmy żadnej decyzji i żadnego pisma. Nie przyjmujemy tego do wiadomości. To jest absurd, zupełnie nieuzasadniony - dodaje prezes. Jego zdaniem muzeum, które znajduje się w budynku przy Oleandrach, prowadzone jest w sposób właściwy, ale z niewystarczającym finansowaniem, o które Związek od lata się starał. Uważa także, że budynek pełnoprawnie należy do Związku, co ma wynikać z dokumentów: Decyzja ta kompromituje cały rząd PIS, my w niedzielę będziemy obchodzić 103 rok służby dla ojczyzny, to my podtrzymujemy pamięć o Legionistach Polskich i Józefie Piłsudskim, czy pan Gliński chce zniszczyć pamięć o Piłsudczykach? Jeżeli pan Gliński ma poczucie honoru - powinien podać się do dymisji.

W Muzeum Czynu Niepodległościowego przechowywane są pamiątki związane z walkami Polaków o niepodległość, m.in. cenna kolekcja sztandarów organizacji legionowych z okresu międzywojennego, pamiątki po marszałku Edwardzie Rydzu-Śmigłym, pamiątki związane z pogrzebem marszałka Józefa Piłsudskiego oraz sypaniem Kopca Piłsudskiego, dokumenty, mundury, broń i dzieła sztuki.

O przejęcie Domu Legionisty od lat walczy krakowski magistrat. W marcu tego roku, w krakowskim sądzie rejonowym zapadł nieprawomocny wyrok w sprawie wydania budynku przy Oleandrach. Miasto chce tam zrobić ogólnodostępne muzeum.

Decyzja ministra kultury wydaje się, że rozwiązuje ten problem i te najcenniejsze eksponaty mają szansę być bezpieczne w Muzeum Narodowym. Natomiast my - jako miasto - nadal czekamy na odzyskanie Oleandrów. W marcu zapadł wyrok sądowy, jeszcze nie prawomocny, który nakazuje stowarzyszeniu przekazanie gminie budynku i ciągle mamy nadzieję, że tak się stanie - mówiła rzeczniczka prezydenta Krakowa Monika Chylaszek.

Z takiego obrotu sprawy zadowolony jest także rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych Jerzy Bukowski.

Jesteśmy usatysfakcjonowani, że wreszcie przerwana została tragikomedia, związana z działalności Muzeum, do którego mogli wchodzić tylko nieliczni, w tym osoby zaakceptowane przez komendanta Waksmundzkiego - podkreślił.

Rzecznik ocenił, że "dostęp do tego miejsca powinien być powszechny, a zbiory we właściwy sposób zabezpieczone, poddane konserwacji i eksponowane w dobrach warunkach". Wyraził również nadzieję, że decyzja ministra kultury zostanie wykonana, zbiory przejdą pod kuratelę Muzeum Narodowego, a sam budynek, "zgodnie z wyrokami sądowymi, odzyska gmina".

Zależy nam, żeby mogły z niego korzystać wszystkie organizacje kombatanckie i patriotyczne działające w Krakowie - podkreślił Bukowski.

Szereg uchybień po ministerialnej kontroli


Jak poinformowała dyrektor Centrum Informacyjnego MKiDN Anna Pawłowska-Pojawa, decyzja o zakazie dalszej działalności Muzeum Czynu Niepodległościowego została podjęta przez ministra po wszelkich przewidzianych prawem czynnościach: po kontroli, wydaniu zaleceń pokontrolnych, podpisaniu listu intencyjnego w sprawie przyszłości placówki, po wielokrotnych spotkaniach i mediacjach. "I przede wszystkim w trosce o dobro dziedzictwa narodowego" - podkreśliła.

Muzeum na krakowskich Oleandrach jest muzeum prywatnym utworzonym przez stowarzyszenie - Związek Legionistów Polskich, ale działa w oparciu o regulamin uzgodniony z ministerstwem kultury, a to oznacza, że pomimo prywatnego statusu powinno realizować misję wynikającą z ustawy o muzeach.

Pawłowska-Pojawa przypomniała, że kontrola sytuacji w tym miejscu została zlecona przez ministra kultury już w 2018 r. W placówce stwierdzono szereg uchybień dotyczących ewidencjonowania i inwentaryzowania zbiorów, ich przechowywania, zabezpieczenia oraz bezpieczeństwa zwiedzających.

"Muzeum otrzymało zalecenia pokontrolne, których - głównie z powodu braku środków finansowych i możliwości organizacyjnych - nie zrealizowało" - wyjaśniło ministerstwo. Szef resortu kultury Piotr Gliński zaproponował przekazanie zbiorów Muzeum Narodowemu w Krakowie, i docelowo utworzenie na ich bazie w odrestaurowanym Domu im. Józefa Piłsudskiego nowego Muzeum Czynu Niepodległościowego, które byłoby oddziałem MNK.

Wobec niezrealizowania przez Związek zaleceń pokontrolnych oraz niewywiązania się z ustaleń zawartych w liście intencyjnym, na początku kwietnia ub.r. minister wszczął z urzędu postępowanie administracyjne w sprawie zakazu dalszej działalności Muzeum Czynu Niepodległościowego w Krakowie.

Jak powiedział dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie Andrzej Szczerski, do tej pory nic się nie wydarzyło, nie doszło do przekazania zbiorów.

Potwierdzam gotowość MNK, żeby zgodnie z wcześniejszym listem intencyjnym, przejąć zbiory i otworzyć na Oleandrach wystawę poświęconą Legionom. Będziemy to robić w porozumieniu ze Związkiem Legionistów Polskich, a przede wszystkim we współdziałaniu z władzami miasta - podkreślił.

Z kolei rzeczniczka prezydenta Krakowa Monika Chylaszek powiedziała, że decyzja ministra dotycząca wydania zakazu nie jest dla władz miasta zaskoczeniem, bo, jak pokazała wcześniejsza kontrola, eksponaty w Muzeum Czynu Niepodległościowego nie są przechowywane właściwie, a samo Muzeum jest praktycznie niedostępne dla zwiedzających.

Władze miasta od lat zabiegają o odzyskanie nieruchomości przy Oleandrach zajmowanej przez tę organizacji. W marcu b.r. krakowski sąd rejonowy zdecydował, że Związek ma ją zwrócić gminie do dwóch miesięcy od dnia uprawomocnienia się wyroku. W osobnym postępowaniu sądowym Kraków domaga się od Związku zapłaty ponad 995 tys. zł z tytułu bezumownego korzystania z budynku od października 2012 do końca listopada 2016 r.

Dom im. Józefa Piłsudskiego, zwany także Domem Legionisty, powstał w latach 30. XX wieku na krakowskich Oleandrach, skąd w 1914 r. wyruszyła Pierwsza Kompania Kadrowa. Decyzję o jego budowie podjęli dawni legioniści na I Zjeździe Związku Legionistów Polskich w 1922 r., którzy na ten cel przekazywali własne fundusze. Teren pod budynek przekazały władze Krakowa.