Polski aktor gra w głośnym filmie "Kajman" włoskiego reżysera Nanniego Morettiego, który jest frontalnym atakiem na premiera Berlusconiego. Jerzy Stuhr jak zwykle jest bardzo dobry. Gorzej z samym filmem, który nie jest najlepszy.

Polak gra w nim producenta filmowego o nazwisku Szturowski. Rola jest niewielka, ale bardzo wyrazista.

Nowe dzieło Morettiego jest jednak rozwlekłe, łopatologiczne pod względem politycznym czy raczej ideologicznym i generalnie nie wiadomo dokładnie po co zrobionym. Być może tylko po to, aby wpłynąć na kampanię wyborczą – Kajman wszedł na ekrany włoskich kin tuż przed niedawnymi i wyborami w tym kraju. O samym Berlusconim jednak więcej można się dowiedzieć z licznych filmów dokumentalnych niż z tego rodzaju nieco propagandowych fikcji.