Hakerzy, którzy przeprowadzili cyberatak na Sony Pictures, pochwalili tę firmę za odwołanie wprowadzenia do kin komedii o zamachu na przywódcę Korei Północnej Kim Dzong Una. Służby USA ustaliły tymczasem, że za atakiem stała Korea Północna. Pjongjang zaprzecza.

To bardzo mądrze, że postanowiliście odwołać wprowadzenie do kin filmu "The Interview". Zapewniamy bezpieczeństwo waszych danych, chyba że narobicie dodatkowych kłopotów - głosi przesłanie hakerów do Sony Pictures, o którym poinformowała telewizja CNN.

Do ataku na Sony doszło w listopadzie. Hakerzy przejęli z komputerów firmy około 100 terabajtów danych, wśród których znalazły się m.in. informacje o pracownikach i ich numerach ubezpieczeń społecznych, szczegóły kontraktów z aktorami i twórcami filmowymi czy maile z opiniami o aktorach - nie zawsze pochlebnymi.

W komedii "The Interview", która w Polsce jest znana jako "Wywiad ze Słońcem Narodu", James Franco i Seth Rogen wcielają się w role amerykańskich dziennikarzy, zwerbowanych przez CIA do zamordowania przywódcy komunistycznego reżimu w Pjongjangu, Kim Dzong Una. Hakerzy zagrozili zamachami na kina, w których pokazywano by ten film, i ostatecznie firma Sony Pictures postanowiła zrezygnować z jego pokazywania, za co zresztą jest ostro krytykowana przez twórców i obrońców wolności słowa.

Reuters napisał w piątek, powołując się na "amerykańską osobistość", która zastrzegła sobie anonimowość, że prowadzone przez służby USA śledztwo w sprawie cyberataku na Sony Pictures wykazało, że stała za nim Korea Północna i że mogli jej pomagać Chińczycy. Amerykańscy śledczy nie wykluczają, że hakerzy skorzystali z chińskich serwerów, by zamaskować miejsce, z którego faktycznie wyprowadzili atak.

Władze w Pjongjangu - które wielokrotnie krytykowały twórców filmu, uznając, że "The Interview" "jawnie wspiera terroryzm i nakłania do działań wojennych" - zapewniają, że nie mają nic wspólnego z cyberatakiem na Sony Pictures.

(edbie)