W ostatniej chwili do grona faworytów boju o Złotą Palmę dołączył nowy film Romana Polańskiego – donosi nasz francuski korespondent Marek Gładysz. Po premierze komediodramatu „Wenus w futrze” rozległy się długie oklaski. Kontrowersje wywołała jednak wypowiedz reżysera o „zrównaniu płci”!

Dziennik "Le Figaro" - podobnie jak inne nadsekwańskie media - sugeruje, że to co mówił Polański, było po prostu szokujące. Próby zrównania płci są idiotyczne! - stwierdził twórca na konferencji prasowej. Uważam, że to rezultat (...) postępu medycyny. Pigułka (antykoncepcyjna - przyp. red.) mocno zmieniła kobiety w naszych czasach, maskulinizując je - dodał. To wszystko zostało odebrane przez francuską prasę jako krytyka równouprawnienia kobiet.

Polańskiemu chodziło raczej o to, że we współczesnym świecie jest coraz mniej kobiecości, bo panie zachowują się często jak mężczyźni. Jednak samo zachowanie reżysera na konferencji prasowej było dwuznaczne. Kiedy grająca w filmie jego żona Emmanuelle Seigner zaczęła plątać się, mówiąc o swojej roli, Polański ją strofował. Teraz dziennikarze pomyślą, że jesteś damą-blondynką! - powiedział, robiąc aluzję do dowcipów, w których blondynki przedstawiane są jako mało inteligentne.

"Wenus w futrze" Romana Polańskiego to film na podstawie sztuki Davida Ivesa. Polański porusza w nim temat uległości i dominacji, w którym następuje zaburzenie ról płci i rzeczywistości. Główną rolę odgrywają w nim żona reżysera Emmanuelle Seigner, wcielająca się w aktorkę Vandę, oraz Mathieu Amalric, grający reżysera Thomasa.