W produkcji filmu weźmie udział państwowa wytwórnia filmowa Biełaruśfilm. Kusturica jest reżyserem, którego osobiście podziwia sam białoruski prezydent – pisze portal Belsat.eu

Jak informuje agencja Biełta pomysł współpracy pojawił się podczas ostatniego festiwalu w Cannes, w czasie którego Białoruś prezentowała projekty filmowe w swoim pawilonie narodowym. To wtedy do przedstawicieli białoruskiego studia filmowego miał zgłosić się producent filmu Kusturticy Miki Zachar.

Według przedstawiciela Biłaruśfilmu Michaiła Katiuszenki, białoruskie studio filmowe podpisało memorandum z francuską firmą Cinema Soleil na temat  wspólnej produkcji pełnometrażowego filmu "Jeśli nie teraz, to kiedy". Reżyserem, obrazu jest serbski reżyser Emir Kusturica, który jest również współautorem scenariusza. Film mam być ekranizacją wydanej pod tym samym tytułem powieści włosko-żydowskiego poety i pisarza Primo Levi’ego - b. więźnia Auschwitz.

Fabuła filmu pokazuje wydarzenia dziejące się na terytorium Białorusi podczas II wojny światowej i opisuje walkę żydowskich partyzantów w Niemcami. Według streszczenia scenariusza zamieszczonej na stronie Cinema Soleil, w filmie ma się pojawić wątek polskich partyzantów. Główny bohater Mendel ma trafić w ich ręce, z których ratuje go dowódca żydowskiego oddziału.

Kusturica był w 2010 r. gościem mińskiego festiwalu "Listopad" - spotkał się wtedy z Łukaszenką i z jego rąk otrzymał nagrodę festiwalową "Za zachowanie wartości duchowych w sztuce filmowej".

Reżyser również komplementował białoruskiego prezydenta podkreślając, że imponuje mu styl w jakim Łukaszka kieruje krajem i jego dążenie do zachowania niezależności.

Więcej na ten temat przeczytasz na Belsat News