Międzynarodowy konflikt rozgorzał wokół polskiej "Damy z gronostajem". Spór dotyczy wyjazdu słynnego obrazu Leonarda na wystawę w Londynie. Brytyjski "Observer" nazwano to "zupełnym szaleństwem". Dziś w specjalistycznej prasie ukazał się list prezes krakowskiego oddziału Stowarzyszenia Historyków Sztuki, która ostrzega "w razie uszkodzenia obrazu nie da się go odrestaurować".

To najpewniej ostatnia międzynarodowa podróż "Damy z gronostajem". Po powrocie z Londynu zostanie już na stałe w Polsce. "Nie warto kusić losu - ostrzega Joanna Daranowska-Łukaszewska autorka alarmującego listu. Nie jest usprawiedliwieniem bardzo wysokie ubezpieczenie tego obrazu. Bo raz zniszczony po prostu przepadnie - stwierdza.

"Dama" jest najlepiej chronionym obrazem na świecie - odpiera zarzuty Maria Osterwa-Czekaj, prezes Fundacji Czartoryskich. Jest w dobrym stanie, podróż dla niej to nie problem, szczególnie teraz, gdy muzeum jest w remoncie. A wypadki - no cóż zawsze mogą się zdarzyć - zaznacza. Nawet we własnym łóżku może człowieka spotkać nieprzyjemność, a pozostawienie obrazu w sejfie byłoby pozbawieniem tylu setek tysięcy ludzi możliwości współżycia z tym obrazem. Obrazem, który jest cudowny - mówi Osterwa-Czekaj.

"Dama" poleci do Londynu, aby tam pokazać się w towarzystwie dzieł Leonarda da Vinci specjalnie sprowadzonych z Luwru, Ermitażu i Watykanu.

Na razie obraz można podziwiać na Zamku Królewskim w Warszawie.