Sąd w Monachium - zajmujący się ogromnym zbiorem niemieckiego kolekcjonera dzieł sztuki Corneliusa Gurlitta - wydał oficjalną zgodę na zwrot pierwszych dwóch dzieł potomkom ich prawowitych właścicieli. Decyzja dotyczy obrazu "Kobieta siedząca w fotelu" Henri Matisse'a i płótna "Dwóch jeźdźców na plaży" Maxa Liebermanna. Z powodu przepisów o ochronie danych osobowych sąd nie mógł ujawnić, do kogo trafią.

Cornelius Gurlitt zmarł w maju 2014 roku. Cenną kolekcję obrazów zapisał w całości Muzeum Sztuki w Bernie w Szwajcarii. W liczącej 1280 eksponatów kolekcji, której wartość szacuje się na kilkadziesiąt milionów euro, znajdują się płótna zrabowane przez III Rzeszę.

Gurlitt przechowywał większość obrazów w swoim prywatnym mieszkaniu w Monachium. Część zbiorów ukrył na terenie Austrii. Zarówno kuzynka jak i muzeum zapewnili, że te płótna, które zostaną uznane za zrabowane przez nazistów, zostaną zwrócone spadkobiercom ich żydowskich właścicieli.

Cornelius Gurlitt odziedziczył zbiory po ojcu, historyku sztuki i zaufanym marszandzie Adolfa Hitlera, Hildebrandzie Gurlitcie. Policja wpadła na trop ukrywanej przez niego kolekcji przypadkowo, podczas przeszukania jego monachijskiego mieszkania w związku z podejrzeniem o oszustwa podatkowe.

Na polecenie władz III Rzeszy Hildebrand Gurlitt handlował dziełami uznanymi przez nazistów - po ich dojściu do władzy w 1933 roku - za "sztukę zdegenerowaną", zarekwirowanymi w muzeach lub skonfiskowanymi czy też odkupionymi po zaniżonej cenie od prawowitych właścicieli, w większości Żydów. Skupował też obrazy przeznaczone dla planowanego przez Hitlera muzeum sztuki w Linzu. Część obrazów mogła zostać zrabowana przez nazistów w okupowanej Francji; eksperci nie wykluczają, że niektóre skradzione płótna mogą pochodzić z Polski.

(md)

Odkrycie ukrywanej przez kilkadziesiąt lat kolekcji wywołało ożywioną dyskusję w niemieckich i światowych mediach o odpowiedzialności Niemców za rabunek dzieł sztuki i nieuregulowanie tej kwestii w okresie powojennym. Eksperci przypuszczają, że zbiory Gurlitta nie są jedyną kolekcją w Niemczech zawierającą dzieła sztuki zagrabione przez III Rzeszę.

(md)