Po czterech super produkcjach: "Aidzie" Verdiego, "Carmen" Bizeta, "Nabucco" i "Trubadurze" Verdiego dolnośląska opera przygotowuje się do kolejnego wielkiego przedstawienia. Tym razem będzie to "Carmina Burana" Carla Orffa.

Wrocławska Hala Ludowa znana do tej pory jako miejsce rockowych koncertów czy sportowych emocji powoli zamienia się w arenę przypominającą grecki teatr. Na środku orkiestra do tego prawie 200-osobowy chór i tony aparatury nagłośnieniowej. Twórcy tego operowego „show” strzegą jak oka w głowie szczegółów dotyczących spektaklu, jednak naszej wrocławskiej reporterce Barbarze Zielińskiej uchylili rąbka tajemnicy. Dyrektor opery Ewa Michnik zdradziła, że na scenie pojawią się syreny: „Dziewczyny będą piękne, zgrabne, umiejące pływać, bo trudno, żeby syreny tylko chodziły po zwyczajnej powierzchni podłogi. Muszą mieć oczywiście ogon, bo bez tego sobie nie wyobrażamy syren. I oczywiście muszą być bardzo skąpo ubrane”. A do tego inne zwierzęta, bębniarze, balet i oczywiście soliści. Posłuchaj relacji reporterki radia RMF FM Barbary Zielińskiej:

"Carmina Burana" będzie wystawiana we wrocławskiej Hali Ludowej tylko trzy razy. Premiera odbędzie się 15 czerwca. Dodajmy tylko, że „Carmina Burana” to zbiór średniowiecznych pieśni świeckich. Na ich podstawie Carl Orff skomponował dzieło symfoniczno-chóralne z przeznaczeniem na scenę. Jest ono dziś jednym z ulubionych utworów muzycznych dla rzeszy melomanów na całym świecie.

22:25